Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

INNE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:57, 10 Lis 2009    Temat postu:

1999 r.

A JA JESTEM OSOBOWOŚCIĄ!


Najpierw w Teatrze Polskim była wielka gala, podczas której wręczono Wiktory - nagrody dla osobowości telewizyjnych. A potem bankiet w warszawskim hotelu Victoria. W drzwiach witano gości szampanem.

Jako jedna z pierwszych dotarła tam Olga Lipińska, zdobywczyni Wiktora w kategorii Twórca Programu. Natychmiast zaatakowały ją ekipy telewizyjne. - Ale ja statuetkę Wiktora zostawiłam w szatni - broniła się ze śmiechem Olga Lipińska. - I teraz nie bardzo mam z czym wam zapozować.

Twórczyni "Kabareciku" zatrzymała się przed kamerą na chwilę. Po czym pomknęła na salę balową, gdzie pomimo panującego półmroku, nie zdejmowała ani na chwilę ciemnych okularów.

Tropiąc Lisa

Tomasz Lis zdobył Wiktora po raz trzeci. Na bankiecie bawił się w towarzystwie ekipy "Faktów" (TVN) i żony - Kingi Rusin. Oboje zajadali się lodami ze wspólnego pucharka.

Tomasz Lis wykorzystał moment odbierania nagrody (w kategorii Dziennikarz) do zareklamowania swojego programu. Podchwycili to kolejni nagradzani.

- Po prostu poszli dobrym tropem - skomentował pan Tomasz. - A ja czułem się zobowiązany zareklamować program, nad którym ekipa wspaniałych ludzi haruje jak woły, po kilkanaście godzin dziennie.

Nałogowy Wiktor?
Druga słynna para TVN-u, państwo Krzysztof i Anna Ibiszowie, nie rozstawali się ani na chwilę. Krzysztof Ibisz, choć nie nagrodzony tym razem w żadnej kategorii, rozsyłał wokół radosne uśmiechy. Jednak długo na bankiecie nie zabawił.

Czy zdobywanie nagród może wejść w nałóg? Marek Kondrat, komisarz Halski z "Ekstradycji", dostał Wiktora po raz czwarty.

- Czuję, że jeśli w przyszłym roku zostanę bez nagrody, będzie mi czegoś brakowało - powiedział Aktor Roku odbierając statuetkę.

Premier Jerzy Buzek pojawił się na bankiecie jako ostatni, a wszyscy wyglądali go z napięciem. W towarzystwie ochroniarzy zrobił rundę dookoła sali, zatrzymując się przy kolejnych laureatach. Każdemu należały się gratulacje od Polityka Roku, ale najdłużej premier rozmawiał z prof. Janem Miodkiem.

Wyluzowany Kuroń

Maciej Kuroń, kontynuując rodzinne tradycje, pojawił się na wieczornej gali w stroju dżinsowym. Zanim rzucił się w wir biesiadowania, długo siedział przy stoliku, sącząc drinka w towarzystwie żony.

- Muszę ochłonąć po tym wszystkim! - tłumaczył się. - Jedzenie to dla mnie czynność wymagająca skupienia. I intymna. Nie mogę tak nabuzowany emocjami podchodzić do stołu.

Ostatecznie pan Maciej rozsmakował się w rybach. Pojadając sandacze i pstrągi dawał wyraz swemu zaskoczeniu, że to właśnie jemu przyznano nagrodę w kategorii Odkrycie.

- Wiktora powinien dostać ktoś inny. Chociażby mój redakcyjny kolega Grzesio Miecugow. Pod Wiktorem dla niego podpisałbym się dwiema rękami - powiedział Maciej Kuroń. - Albo Brian Scott, showman pełną gębą i wspaniały gość!

Dla podniebienia

Barbara Czajkowska pojawiła się bez muszki, tak dobrze znanej telewidzom. W jasnofioletowej sukni autorka "Linii specjalnej" wyglądała bardzo kobieco i delikatnie. Kto by pomyślał, że zdobyła Wiktora za dręczenie polityków ostrymi przepytywankami (kategoria Dziennikarz).

Bardzo efektownie wyglądała Maryla Rodowicz (tym razem bez Wiktora). Piosenkarka z gracją prezentowała fotoreporterom rozcięcie swej sukni. I, nie troszcząc się o zdradliwe kalorie, bez skrępowania jadła pyszne ciasta.

Muzyczną oprawę bankietu zapewnił zespół ACT z programu "Jaka to melodia". Do tańca ruszyli Lech Falandysz i Wojciech Gąsowski. Obaj oczywiście z partnerkami. Większość gości nad radosne pląsy na parkiecie przedkładała uciechy kulinarne. Tłumnie oblegała suto zastawione stoły, racząc się roladami, sałatkami, bażantami. I przed północą rozeszła się do domów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:12, 10 Lis 2009    Temat postu:

1999 r.

KRZYSZTOF IBISZ - WYZUTY Z INTYMNOŚCI


[link widoczny dla zalogowanych]

Ibisz w swoim talk-show zapytał Tomasza Raczka, jakie nosi majtki i czy mógłby je mu pokazać, a potem zapytał o homoseksualizm. Raczek przyznał się do białych majtek, ale nie pokazał. Na następne pytanie odpowiedział: - Mówienie publicznie o sprawach intymnych jest niehigieniczne. I ja tego unikam. Na przykład to, co pan zrobił upubliczniając swój ślub, to jest wyzucie z intymności, które może spowodować trwałe odkształcenia w psychice. To jest tak, jakby wyszedł pan na Marszałkowską i zaczął wołać: ludzie opowiem wam o sobie. O swojej żonie, jakie ma ładne piersi itd...
U Ibisza obserwujemy rosnące zainteresowanie męskimi majtkami. Niedawno pytał o to samo Bogusława Kaczyńskiego. Teraz domaga się, aby mu pokazywać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:26, 10 Lis 2009    Temat postu:

1999 r.

IBISZ CHCE BYĆ DOKTOREM!


[link widoczny dla zalogowanych]

- Najpierw doktorat, potem może polityka - mówi Krzysztof Ibisz.

W "Ibisekcji" Krzysztof Ibisz występuje w roli doktora, który w fachowy sposób przeprowadza operację na duszach swoich gości. Niedługo dziennikarz może zostać prawdziwym doktorem. Tyle że nie nauk medycznych.

33-letni Ibisz, po skończeniu przed rokiem studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim (wcześniej zdobył dyplom aktorski łódzkiej szkoły filmowej), tak rozsmakował się w tematyce swojego zawodu, że zaczął zbierać materiały do pracy doktorskiej poświęconej telewizji komercyjnej.

- Ze zdziwieniem stwierdziłem, że nikt w Polsce nie podjął do tej pory tego tematu - tłumaczy dziennikarz. - Mnie to bardzo interesuje i to od wielu lat. Kiedy byłem posłem, pracowałem w Sejmowej Komisji Kultury, która przygotowywała ustawę o radiofonii i telewizji.

Obecnie Ibisz jest bardzo zapracowany. Jest autorem, współautorem i prowadzącym kilku programów w TVN. Ma jednak nadzieję, że uda mu się pogodzić wszystkie obowiązki.

- Planuję napisanie pracy doktorskiej w trzy lata, choć zwykle zajmuje to więcej czasu - zapewnia dziennikarz. Nie ukrywa też, że nie zrezygnował z zainteresowań politycznych.
- Jak większość mężczyzn i mnie pociąga polityka - wyznaje. - Teraz nie mam czasu, ale kiedyś, może za 20 lat, na pewno wrócę do polityki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:15, 11 Lis 2009    Temat postu:

LAWA 2000 POD PATRONATEM GAZETY WROCŁAWSKIEJ - 2000 r.

POLSAT MA NOWY TELETURNIEJ: "ŻYCIOWA SZANSA"


(WROCŁAW) Krzysztof Ibisz prowadzi nowy teleturniej.

"Życiową szansę" kręconą we Wrocławiu będzie można oglądać od 1 czerwca w Polsacie. W konkursie można wygrać 1 milion odpowiadając na 10 pytań. Wystarczy zadzwonić pod numer audiotele, przejść odpowiednie etapy kwalifikacji, a potem - jeśli komputer zdecyduje o wprowadzeniu do gry - rzucić wszystko na jedną szalę. To zawodnik bowiem licytuje kwotę, którą może wygrać odpowiadając prawidłowo na wylosowane pytanie. Podnosząc kolejne stawki o minimum 200 złotych odpowiada maksymalnie na 10 pytań.

Jakie są zasady teleturnieju? W grze uczestniczy dwóch zawodników. Pierwszy losuje dziedzinę, np. sport, i pytanie. Drugi, z miasta wybranego przez gracza ze studia, odpowiada, telefonicznie na pytania. I uwaga! Na wylosowane pytanie pierwszy odpowiada gracz "telefoniczny", a po nim gracz ze studia, który może się zgodzić z odpowiedzią lub nie. Zawodnik w studiu może też dwa razy zmienić dziedzinę, którą wylosował, a w której nie czuje się mocny.

- Myślę, że to będzie duża konkurencja dla "Milionerów" - powiedział Marian Premeta z Kolbuszowej, który do Wrocławia przyjechał z synem. Pan Marian wygrał 3000 złotych. Kupi za nie synowi buty sportowe i wyjadą całą rodziną na wakacje.

Obserwujący nagranie podkreślali, że teleturniej jest przyjazny, a prowadzący Krzysztof Ibisz pomaga graczom i rozładowuje ich stres.

"Życiowa szansa" będzie emitowana w poniedziałki, środy i czwartki o godz. 20. Zawodnicy muszą znać się na wielu dziedzinach, nawet tak odległych jak sport i meteorologia. A trudność pytań oceńcie państwo sami: "Proszę podać drugi co do wielkości kontynent", "Jak nazywa się aktor grający główną rolę w filmie "Most na rzece Kwai", "Proszę wymienić trzy pierwiastki tworzące cukry".

Teleturniej produkuje wrocławska firma ATM, reżyseruje Okił Khamidow, reżyser "Świata według Kiepskich", produkowanego przez tę firmę.

Katarzyna Kaczorowska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:43, 11 Lis 2009    Temat postu:

PRACA I NAUKA ZA GRANICĄ - 07.07.2004 r.

JA NA EMIGRANTA SIĘ NIE NADAJĘ

Z wykształcenia aktor, absolwent szkoły filmowej w Łodzi. Aktorstwem para się od połowy lat osiemdziesiątych. Jednak znany jest przede wszystkim jako prowadzący popularne teleturnieje i programy telewizyjne. Pracował najpierw w TVP, następnie w TVN-ie, a obecnie w Polsacie. Prowadzi tam między innymi "Bar" oraz "Awanturę o Kasę". Mało kto wie, że Krzysztof Ibisz to także człowiek, który miał okazję - pracując za granicą - poznać los emigranta.

- Gdzie Pan postanowił zarabiać na chleb i kiedy?

W Kanadzie. Tyle, że przede wszystkich to ja tam pojechałem się uczyć. Na studia reżyserskie. Swego czasu marzyłem, żeby ten kierunek studiować. Gdzie? Za granicą. Mój ojciec ma przyjaciela w Montrealu. On powiedział mi, że istnieje na to szansa właśnie w tym mieście. Obiecał też, że gdybym się zdecydował spróbować, to mi w Kanadzie pomoże. Więc postanowiłem zdać na reżyserię na tamtejszy uniwersytet. Udało się, tylko, że to były studia płatne. Potrzebowałem więc pieniędzy i dlatego musiałem zacząć zarabiać.

- Jak dostać się na takie studia? To zapewne marzenie niejednego młodego Polaka.

Muszę powiedzieć, że to wcale nie było takie trudne. Przede wszystkim oceniano umiejętności kandydatów. Ja w Polsce nakręciłem film fabularny. Specjalnie by wysłać go do Kanady. Spodobał się i przysłali mi zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Był początek 1991 roku. Porozmawialiśmy sobie nie tylko o filmie i reżyserii, ale w ogóle o świecie. A krótko potem dostałem zawiadomienie, że zostałem przyjęty. Naukę miałem rozpocząć za pół roku. Tyle więc czasu miałem żeby zgromadzić pieniądze.

- Mieszkał Pan i pracował w Kanadzie legalnie?

Mieszkałem legalnie. Miałem wizę na pół roku. Natomiast pozwolenia na pracę nie dostałem, więc pracowałem na czarno. I to na dwa etaty. Od poniedziałku do piątku w fabryce zajmującej się nadrukami na koszulkach. Fabrykę prowadzili Hindusi. Prócz nich pracowali tam jeszcze murzyni. Jedynym białym byłem ja. Ale nie narzekałem. Atmosfera w pracy była całkiem niezła.

- No ale atmosfera atmosferą, ale pracować trzeba. Było ciężko?

Obsługiwałem maszyny, takie specjalne matryce i palety, na których naświetlane były koszulki. Myślę, że trochę trudno to opisać. Trzeba by zobaczyć jak to wyglądało. W każdym razie szybko okazało, że ta robota idzie mi naprawdę dobrze. Nie chcę żeby t o zabrzmiało nieskromnie, ale już po paru tygodniach wszyscy przychodzili do mnie po radę, kiedy nie wiedzieli, jak coś mają zrobić. Śmialiśmy się, że powinienem zostać majstrem. Wcześniej nawet nie podejrzewałem, że mam takie zdolności techniczne.

- Mówił Pan jednak o dwóch etatach. Czyżby w grę wchodziły nieprzespane noce?

W soboty i niedziele pracowałem w greckiej restauracji. W kuchni jako pomywacz. Tam było znacznie gorzej niż w fabryce. I nie chodzi o wysiłek, tylko o atmosferę. Miałem - najdelikatniej rzecz ujmując - nieprzyjemnego szefa. Inna sprawa, że każdy kto tam pracował był przez niego tak samo traktowany. Chociaż marne to pocieszenie. W każdym razie rozstałem się z nim bez najmniejszego żalu.

- Zyskał Pan więc tym samym czas na przyjemności?

W fabryce pracę rozpoczynałem o 7 rano, kończyłem o 18 czy 19 wieczorem. W restauracji pracowałem do późnej nocy. Przy takim wysiłku człowiek jest najbardziej zadowolony kiedy się może po prostu położyć i wyspać. Praktycznie jedyną rozrywką jaką w Kanadzie miałem były wizyty w McDonald's. Wtedy w Polsce to dopiero wchodziło. Na inne przyjemności nie miałem czasu ani przede wszystkim pieniędzy. W końcu ciułałem dolar do dolara, żeby starczyło na te moje studia.

- I udało się to Panu?

Niestety, nie dałem rady. W fabryce i restauracji zarabiałem po cztery dolary kanadyjskie na godzinę. A na studia potrzebowałem siedmiu tysięcy. Nie wiem czy tyle bym uzbierał nawet gdybym nie musiał się sam żywić i płacić za mieszkanie. I chociaż u te go przyjaciela ojca mogłem mieszkać i stołować się za darmo, to jednak postanowiłem być samowystarczalny. Po prostu nie chciałem być dla niego ciężarem. Z tą moją wyprowadzką wiąże się zresztą najsympatyczniejsze wspomnienie z całego pobytu w Kanadzie. I także lekcja jak solidarni mogą być Polacy na obczyźnie.

- Czyli rozumiem, że kto? Panu wtedy pomógł.

Dokładnie tak. Ale po kolei. U tego przyjaciela ojca mieszkałem przez miesiąc. Następnie wynajmowaliśmy małe mieszkanko wraz z dwoma innymi Polakami. Z nimi mieszkałem przez dwa miesiące. A potem poznałem małżeństwo z Polski. Studiowali i mieszkali w Kanadzie. Po jednym dniu znajomości zaproponowali żebym się do nich wprowadził. Taką propozycję złożyli zupełnie obcemu człowiekowi. I jeszcze oświadczyli, że nie chcą ode mnie ani centa. Takiej pomocy się nie zapomina. Do dziś jesteśmy serdecznymi przyjaciółmi. Zawsze zatrzymuję się u mnie kiedy przyjeżdżają do kraju.

- Mimo to, jednak nie skończył Pan nauki? Był to zatem czas stracony?

Proszę mi wierzyć, że teraz z perspektywy czasu, jestem przekonany, że absolutnie nie. Przede wszystkim te siedem tysięcy dolarów to było za jeden rok nauki. Dlatego nawet gdybym studia zaczął, to potem i tak musiałbym z nich zrezygnować. Bo skąd wziąłbym takie pieniądze na kolejny rok? A ostatecznie przekonał mnie Rysiek Bugajski, reżyser między innymi "Przesłuchania". Spotkałem go w Kanadzie. Powiedział "Człowieku w Łodzi jest najlepsza szkoła reżyserska na świecie. Na pewno lepsza od tej w Montrealu. Zamiast gdzieś jeździć po świecie tam spróbuj zdawać?". Miał rację. Dlatego bez żalu pakowałem walizki szykując się do powrotu do Polski.

- Tak całkiem bez żalu? Może przeszła Pan koło nosa szansa na zrobienie światowej kariery. Naprawdę ani przez moment nie myślał Pan o tym, żeby zostać i urządzić w Kanadzie?

Od pomywacza do znanego reżysera? To by było ucieleśnienie amerykańskiego mitu. W prawdziwym życiu takie cuda się nie zdarzają. Musiałbym chyba żyć ze trzy razy. A jeżeli chodzi o mój powrót do kraju, to nawet do głowy mi nie przyszło, że mógłbym zostać w Kanadzie na stałe. Za Polską tęskniłem niemal od pierwszego dnia pobytu za granicą. Na przykład kiedyś śniły mi się schody Teatru Studio w Warszawie, gdzie miałem wtedy etat. Z sentymentem wspominałem zaułki i miejsca, które przed wyjazdem wydawały mi się brzydkie i nieciekawe. Ale w Kanadzie zrozumiałem, że jednak to są "moje" zaułki i tam, a nie gdzie indziej jest moje miejsce.

- Czyli rozumiem, że odradza Pan wyjazdy do pracy za granicę?

W żadnym wypadku. Natomiast uważam, że jeżeli ktoś chce wyjechać na stałe, to powinien to bardzo dokładnie przemyśleć. Czy ma dokąd i po co jechać. A przede wszystkim, czy jest tam w stanie wytrzymać. To ważne pytania, a odpowiedź nie może być pochopna. Naprawdę każdy powinien nad tym bardzo dokładnie pomyśleć, żeby później nie żałować. W każdym razie ja takiego problemu nie mam. Nigdzie na stałe nie mam zamiaru wyjeżdżać, bo po prostu na emigranta się nie nadaję.

Rozmawiał: Damian Szymczak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:32, 11 Lis 2009    Temat postu:

WWW.FRANCUSKE.PL

KRZYSZTOF IBISZ PODRÓŻUJE NAJNOWSZĄ LAGUNĄ!


[link widoczny dla zalogowanych]

Twórcze podejście Renault sprawia, że jest to marka bliska wielu artystom i chętnie się z nią wiążą. Tym bardziej, że Renault brało udział w wielu przedsięwzięciach promujących polskich i zagranicznych artystów: patronowało Festiwalowi Gwiazd w Międzyzdrojach i cyklowi wystaw Wojciecha Siudmaka w Polsce, było mecenasem wystawy Philippe Starcka. Samochód Renault wybrał również Krzysztof Ibisz, znany prezenter telewizyjny: od 24 maja podróżuje on najnowszym modelem Laguny.

Tak mówi o swoim samochodzie : Jazda tym samochodem to wielka przyjemność. Prowadzi się lekko, komfortowo, z poczuciem pełnego bezpieczeństwa. Ma świetnie zaprojektowane i wykonane wnętrze, a trzylitrowy silnik pozwoli wyjść z każdej opresji. Słowem: elegancja, bezpieczeństwo i moc.

Nowa Laguna stanowi jedną z najlepszych ofert w swoim segmencie dzięki niezwykle konkurencyjnym osiągnięciom i wyposażeniu. Ciesząca się uznaniem ze względu na swoje zachowanie i własności dynamiczne oferuje dalszy postęp w tej dziedzinie, a także umacnia wiodącą pozycję w zakresie bezpieczeństwa. Szczególną uwagę poświęcono jakości rzeczywistej i postrzeganej, zwłaszcza we wnętrzu, w którym wprowadzono całkowicie nową deskę rozdzielczą. Innowacyjne wyposażenie podnoszące komfort zadowoli klientów ceniących nowe technologie.

Nowa Laguna wyróżnia się również swoją stylistyką, widoczną szczególnie w zmienionym przodzie pojazdu, a także szeregiem udoskonaleń w dziedzinie komfortu, nowymi jednostkami napędowymi oraz własnościami jezdnymi, dodatkowo poprawionymi dzięki odpowiedniej regulacji zawieszenia.

Od ergonomicznego rozmieszczenia elementów sterowania pojazdem po najbardziej nowatorskie technologie, wszystko zostało stworzone z myślą o zapewnieniu jeszcze większej przyjemności jazdy tak dla kierowcy jak i dla pasażerów.

[link widoczny dla zalogowanych]

Krzysztof Ibisz wybrał wersję Initiale z silnikiem V6 3 l 205 KM.

Artykuł i fotki pobrane ze strony: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:12, 12 Lis 2009    Temat postu:

WWW.BLEDOW.EDU.PL - 04.05.2006 r.

KRZYŚ W GIMNAZJUM W BŁĘDOWIE


O godzinie 14.00 wyruszyliśmy spod straży by na godzinę 15.30 stać już przed halą Torwar . Zajęliśmy sektory Y i U (oczywiscie świetne miejscówki) i czekaliśmy na występ. Wszystko zaczęło się o godzinie 16.00 .

Imprezę prowadził Krzysztof Ibisz ("Awantura o kasę", "Gra w ciemno"). Złożył życzenia z okazji Dnia Strażaka i po krótkim "szkoleniu" co zrobić, gdy zauważymy pożar zaprosił na scenę znanego kabareciarza, Jerzego Kryszaka ("Mój pierwszy raz"). Część uczestników wycieczki zeszła na dół, pod samą scenę, by wszystko dokładniej obejrzeć. Po tym humorystycznym występie na scenę weszła Beata Kozidrak z zespołem BAJM . Tańczyliśmy i śpiewaliśmy razem z nią. Nie zabrakło też głośnego "Sto lat!", gdyż Beata obchodziła urodziny! Koncert zakończył się o 18.00. Powrót do domu był jak zwykle sympatyczny (jak to na każdej wycieczce i w autobusie).

O godzinie 20.00 byliśmy już w Błędowie. Opiekę nad nami sprawowali państwo Sułowscy.



Artykuł pobrany ze strony [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:41, 12 Lis 2009    Temat postu:

"Z PRZYMRUŻENIEM OKA" - DZIEŃ Z ŻYCIA KRZYSZTOFA IBISZA

Wiele razy Krzysztof w wywiadach wspominał o "śmiesznym wierszyku krążącym po Internecie", dlatego postanowiłam go dodać. Ania

"Z PRZYMRUŻENIEM OKA" - DZIEŃ Z ŻYCIA KRZYSZTOFA IBISZA

6:00

Krzysztof śpi. Trochę mu gorąco w garniturze, ale przecież nie będzie spał w piżamie. W każdym razie nie on, dżentelmen. Ma zły sen. śni mu się, że nie wszyscy go poznają na ulicy. Na szczęście okazuje się, że to jakaś wycieczka Egipcjan. Na wszelki wypadek daje im swoje zdjęcia z autografem. Na drugi raz już go poznają.

7:00

Krzysztof biegnie na siłownię. Będzie dziś ćwiczył uda i powtarzał "dobry wieczór państwu" na różne sposoby.

9:00

Czas na angielskie śniadanie. Sok, płatki na mleku, jajka na bekonie, plama na obrusie.

10:00

Krzysztof jedzie do telewizji. Po drodze wszyscy proszą go o autograf. Jeden nie prosi. Krzysztof wręcza mu na siłę.

10:30

W studio już czekają. Krzysztof chce żeby sprawdzono czy wszyscy telewidzowie włączyli telewizory. Nie chciałby żeby ktoś stracił z tego, co on będzie mówił.

11:00

Wreszcie jest na wizji. Będzie dziś występował do 23:00. Szkoda, że w międzyczasie będą jeszcze coś nadawać. Spróbuje pogadać z prezesem żeby w ogóle zrezygnował z programów.

15:00

Mała przerwa. Krzysztof je obiad w bufecie. Jest niespokojny. Prosi kogoś żeby się dowiedział czy nie ma protestów, że go nie ma na wizji.

15:15

Krzysztof wraca przed kamery. Jest skruszony. Wie, że 15 minut bez niego to cała wieczność. Jakby to telewidzom wynagrodzić? Już wie. Następnym razem będzie jadł obiad na wizji.

19:00

Znów mała przerwa. Krzysztof musi pójść do toalety. Jak to wynagrodzić telewidzom? Przecież nie będzie...

23:00

Dyżur w telewizji minął. Powrót do domu. Nikogo nie ma na ulicy, więc Krzysztof składa autografy na chodnikach i murach. Jutro pogada z prezesem żeby kamery zainstalować również w jego mieszkaniu. Przecież śpi też pięknie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:50, 12 Lis 2009    Temat postu:

13.08.2006 BEŁCHATÓW - "DNI ENERGETYKA"

13.08.2006 - Bełchatów "Dni Energetyka" - koncert prowadził Krzysztof Ibisz


[link widoczny dla zalogowanych]

Ewelina Flinta i Krzysztof

[link widoczny dla zalogowanych]

Piszemy sobie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:56, 12 Lis 2009    Temat postu:

PODZIEL SIĘ POSIŁKIEM

Podziel się Posiłkiem - Koncert Gwiazd w Radomiu


[link widoczny dla zalogowanych]

27 sierpnia Koncert Gwiazd w Radomiu zainaugurował czwartą edycję programu Podziel się Posiłkiem, który ma na celu przyczynienie się do rozwiązania problemu niedożywienia dzieci w Polsce. Organizatorami programu Podziel się Posiłkiem są Danone i Fundacja Polsat, Partnerem Strategicznym przedsięwzięcia są Banki Żywności.

Prawie 10 tys. osób wspaniale bawiło się podczas występów gwiazd polskiej estrady: Moniki Brodki, Kasi Cerekwickiej, Kasi Kowalskiej, Krzysztofa Kiljańskiego, Mandaryny, Maryli Rodowicz, Stachursky'ego, Lidii Kopani i Anny Szarmach. Koncert prowadzili Krzysztof Ibisz i Łucja Kryńska.

Krzysztof Ibisz prowadził także konferencję prasową zapowiadającą tegoroczną edycję programu Podziel się Posiłkiem, która odbyła się w Warszawie 25 sierpnia.

[link widoczny dla zalogowanych]

Symbolicznym "biletem wstępu" na koncert, były produkty żywnościowe, zbierane przez wolontariuszy Radomskiego Banku Żywności. Dzięki ofiarności mieszkańców Radomia, 3 810 kg żywności trafi w najbliższych tygodniach do potrzebujących dzieci z okolic Radomia. W przedsięwzięciu udział wzięło 120 wolontariuszy.

Podczas koncertu trasę rozpoczął TIR Podziel się Posiłkiem, który przez półtora miesiąca jeździć będzie po Polsce zachęcając społeczności lokalne do idei dzielenia się żywnością. W najbliższą sobotę zatrzyma się w Lublinie, potem w Ostrowcu Świętokrzyskim, Rzeszowie, Olsztynie, Tczewie i Pile, by 14 października dojechać na finał do Rudy Śląskiej. W każdej z tych miejscowości wraz z przybyciem TIR-a odbędzie się lokalna zbiórka żywności Podziel się Posiłkiem, organizowana przez Banki Żywności. Zbiórkom towarzyszyć będą wydarzenia kulturalne, koncerty i pikniki rodzinne.

[link widoczny dla zalogowanych]

Koncert Gwiazd zainaugurował także działalność Akademii Podziel się Posiłkiem, której celem jest dotarcie do szkół i organizacji w Polsce z wiedzą na temat skutecznych sposobów walki z niedożywieniem dzieci. Do Akademii Podziel się Posiłkiem przystąpiło 20 Banków Żywności, które pełnią funkcję regionalnych punktów konsultacyjnych.

Tegoroczne wydarzenia tak, jak w latach ubiegłych, możliwe są dzięki firmie Danone i jej konsumentom, którzy kupując produkty oznaczone logo "Podziel się Posiłkiem" wspierają program. Danone przeznacza część zysku na walkę z niedożywieniem dzieci.

W roku szkolnym 2006/2007 Danone przyzna ponadto 32 dotacje dla małych organizacji na realizację działań lokalnych, zmniejszających niedożywienie i jednocześnie wspierających wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży.

Bieżące informacje o programie dostępne są na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:59, 12 Lis 2009    Temat postu:

02.09.2006 - WARSZAWA "DNI ENERGETYKA"

02.09.2006 - Warszawa - Impreza dla pracowników z okazji "Dni Energetyka"


Za imprezę odpowiedzialny był szwedzki koncern Vattenfall - właściciel między innymi Elektrociepłowni Warszawskich.

[link widoczny dla zalogowanych]

02.09.2006 - Dni Energetyka - Warszawa

[link widoczny dla zalogowanych]

02.09.2006 - Dni Energetyka - Warszawa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:07, 12 Lis 2009    Temat postu:

PULS BIZNESU - 18.09.2006 r.

ATM SPRZEDAŁA DRUGĄ LICENCJĘ


ATM Grupa, producent programów telewizyjnych, sprzedała licencję na teleturniej "Gra w ciemno" producentowi Anosi. Program będzie emitowany w greckiej telewizji Mega Chanel. Umowa obejmuje 200 odcinków.

"Gra w ciemno" to teleturniej, w którego trakcie uczestnicy nie znają wysokości własnych wygranych. Polską wersję w Polsacie prowadzi Krzysztof Ibisz.

- Sprzedaliśmy za granicę już dwa programy tego typu: "Awanturę o kasę" do Nowej Zelandii i wcześniej "Grę w ciemno" na Ukrainę, do Włoch i Francji. Obecnie "Awantura o kasę" jest oferowana przez sieć dystrybucyjną giganta telewizyjnego Sony Pictures Television International - mówi Tomasz Kurzewski, prezes ATM Grupy.

W I półroczu 2006 r. przychody ATM Grupy wyniosły 35,97 mln zł., a zysk netto 8,04 mln. zł.

Działająca od 1992 r. ATM Grupa to największy niezależny polski producent telewizyjny. Spółka ma 22 - procentowy udział w rynku, którego wartość szacuje się na 500 mln zł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:31, 12 Lis 2009    Temat postu:

ŻYCIE WARSZAWY - 22.11.2006 r.

BAUER I TELEWIZJA POLSKA MUSZĄ PRZEPROSIĆ IBISZA


Krzysztof Ibisz, znany dziennikarz telewizyjny, wygrał proces, który wytoczył przeciwko kolorowemu tygodnikowi "Twoje Imperium" i programowi telewizji publicznej "Teleplotki".

Sąd uznał, że zarówno magazyn, jak i program, publikując informacje o zmianie orientacji seksualnej Ibisza, złamały prawo. - Pozwani nie wykazali, by to, co napisali, było prawdą. Dlatego też dobra osobiste powoda zostały naruszone - argumentował wyrok sędzia Jacek Tyszka.

Na jego mocy zarówno koncern Bauer, który wydaje pismo, jaki zarząd TVP SA muszą przeprosić dziennikarza i zapłacić mu 30 tys. zł odszkodowania. Ibisz domagał się aż 200 tys. zł, ale sąd uznał, że byłoby to zbyt dużo, a przeprosiny i zasądzona kwota wystarczająco naprawią wyrządzoną szkodę. Tyszka stwierdził również, że Ibisz - jaka osoba publiczna - powinien oswoić się z plotkami na swój temat. - W swoim czasie powód sam chciał, by kolorowa prasa eksponowała jego prywatność - zaznaczył. Równocześnie sąd oddalił żądanie dziennikarza, by zakazać tym mediom dalszego pisania o nim.

Ibisz pozew złożył w 2004 roku, w reakcji na publikację w "Twoim Imperium", które zamieściło na pierwszej stronie zdjęcie Ibisza, opatrując je tytułem "Mieszka z nim, flirtuje z nią". W tekście podano wiele szczegółów z życia prywatnego dziennikarza. Autorzy pisali m.in. o jego rozwodzie i wspólnym zamieszkaniu z kolegą. Informacje te kilka dni później powtórzyły "Teleplotki".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:32, 12 Lis 2009    Temat postu:

29.11.2006 r.

"POLACY" - MAJĄ NA NAS OKO!


Krzysztof był gościem specjalnym w talk-show Macieja Pawlickiego "Polacy" (TVP 1). Dyskusja dotyczyła monitorowania ludzi w miejscach publicznych bez ich wiedzy.

Poniżej fragment programu z udziałem Krzysztofa.

Maciej Pawlicki: Zapytamy teraz kogoś, kto jest najbardziej narażony na niezdrową ciekawość. Moim gościem jest - dawno temu w Jedynce nie widziany - Krzysztof Ibisz.

Krzysztof Ibisz: Dzień dobry Państwu! Chciałem powiedzieć, że jestem czysty. Nie mam nic.

M. P.: To w przeciwieństwie do mnie, bo ja jestem obwieszony sprzętem. Nie mogę dopiąć marynarki.

K. I.: Słyszałem co Pan mówił (tu Krzysztof mówi do Damiana Piróga - technika monitoringu) na kilka minut przed rozmową, że nie instalowałby Pan tych wszystkich sprzętów w przebieralni. Fajnie, że Pan tak mówi, ale ja po pierwsze nie wiem czy to jest prawda, a po drugie Pańscy koledzy nagminnie instalują kamery, chociażby w solariach i wchodząc na odpowiednią stronę internetową oraz płacąc parę złotych kartą kredytową można oglądać panie "on line", czyli na żywo, które opalają się nago.

M. P.: Te panie o tym wiedzą?

K. I.: Na pewno nie wiedzą. Są to tajnie instalowane kamery. Np. wczoraj byłem w Warszawie i chciałem sprawdzić jak wyglądają tzw. "VIP-roomy" w lokalach warszawskich - prywatne pokoje, gdzie można spokojnie porozmawiać, gdzie nikt nie wchodzi oprócz zaproszonych gości, gdzie nie powinno być kamer. Pani mi tam powiedziała: "Wie Pan co, to jest jedyny VIP-room w Warszawie, gdzie nie ma kamer." Widocznie w Pańskiej branży takie rzeczy robią, mimo że powinniśmy czuć się tam bezpiecznie.

Damian Piróg - technik monitoringu: Panie Krzysztofie na strony tego typu nie zapraszamy. Natomiast mamy wiele stron o tej tematyce.

K. I.: A macie strony typu solarium.pl?

D. P.: Nie. Właściciel solarium o tym decyduje.

K. I.: Ale ktoś to montuje, nie właściciel, a ktoś taki jak Pan.

D. P.: Mogę Panu udowodnić, że Pan to zamontuje w przeciągu 3 sekund.

M. P.: Dobrze, a Pan zamontuje naprzeciw domu Pana Krzysztofa na drzewie jak ja Panu zlecę?

D. P.: Chętnie.

(Śmiech)

K. I.: Ja będę piłował gałęzie.

M. P.: Co robimy z sytuacją, gdy wokół Pańskiego domu na wszystkich drzewach mogą znaleźć się kamery?

K. I.: Dawniej zmorą ludzi popularnych byli paparazzi, czyli faceci z wielkimi tele-obiektywami, którzy czatowali w krzakach. Natomiast teraz każdy ma przy sobie aparat fotograficzny w swojej komórce i chętnie tabloidy kupują takie zdjęcia z przypadkowych spotkań ze swoimi znajomymi.

M. P.: Tak. Tylko, że nie każdy ma ochotę być paparazzi.

K. I.: Ale wielu ludzi chętnie zrobi zdjęcie, ponieważ czuje jakąś sensację i czuje, że może to zdjęcie sprzedać.

M. P.: Za duże pieniądze?

K. I.: Nie wiem jakie. Wydaje mi się, że kwoty są od 1000 do 20.000 zł. za zdjęcie. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że każdy obraz z jakiejkolwiek kamery (w centrum handlowym, na parkingu, z fotoradaru), każdy sms, mail, każda kserokopia naszego dokumentu, która wczytuje się w pamięć kserokopiarki - wszystko to może być użyte przeciwko nam. Dotyczy to wszystkich.

M. P.: Przeciwko nam - jak mamy coś na sumieniu.

K. I.: Nie koniecznie. Podam dwa przykłady, skrajnie różne. Wczoraj siedziałem w kawiarni w centrum handlowym. Byłem w obstrzale 3 kamer. Powiedzmy, że pracuje tam pan w ochronie, który akurat siedzi przy monitorach. Wie on kto z kim rozmawia, jak długo spotyka się z kimś w restauracji, z kim robi zakupy. Ten pan w pewnym momencie traci pracę i zapewne (jak znam życie) opuszcza to miejsce z dyskietką, gdzie będzie miał wszystko przegrane, co potrzebuje. Zapuka do drzwi osób, które znalazły się w tym właśnie miejscu w centrum handlowym z kimś, z kim nie powinny być. Resztę mogą sobie Państwo dopowiedzieć sami... I to jest przykład na to, że ktoś może zapytać: dlaczego są w tym miejscu z kimś, z kim nie powinni być? Dam drugi przykład. Są ludzie, którzy w swoich samochodach mają system GPS, dla bezpieczeństwa. Policja może znaleźć szybko samochód, który był skradziony. Ten sam system GPS posłuży złodziejowi po to, żeby wiedział, gdzie jest samochód, na który ma zlecenie. Teraz w komórkach jest tak, że można nas znaleźć z dokładnością do 2 m. (nawet wyłączona komórka). Oczywiście, korzystają z tego służby, ale także bandyci, którzy mają zlecenie na ofiarę, żeby wiedzieć gdzie ona jest. Może służyć to zazdrosnemu mężowi, żeby śledzić własną żonę albo konkurentowi w biznesie.

M. P.: Dobrze. Mówi Pan pięknie i podniośle, ale Pan sam prowadzi programy reality-show, w których podgląda się ludzi.

K. I.: Ale to jest zupełnie inna historia. Panie Maćku tam się ludzi nie podgląda, tam się ludzi rejestruje. Ci ludzie wchodzą do programu na własną prośbę, skuszeni nagrodą albo wizją popularności. Wiedzą, że są rejestrowani i nawet, jeżeli kamery są ukryte, to oni się na to zgadzają.

M. P.: W centrum handlowym też wiemy, że są kamery.

K. I.: Ale nie wiemy co z tym będzie dalej. Pan powiedział (D. P.), że nie powinno się montować kamer, tam gdzie nie dajemy zgody na rejestrowanie. Ja nikomu nie daję wchodząc do centrum handlowego zgody na rejestrowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:05, 12 Lis 2009    Temat postu:

ŻYCIE WARSZAWY - 04.06.2007 r.

PRACA NIE DLA WŁADZY

Sondaż: Kogo zatrudniłbyś w swojej firmie?

1. Robert Kubica - 69,9%

2. Adam Małysz - 69,8%

3. Kasia Cichopek - 64%

4. KRZYSZTOF IBISZ - 61,8%

5. Martyna Wojciechowska - 60,3%

6. Rafał Mroczek - 57,3%

7. Joanna Brodzik - 55%

8. Chuck Norris - 40,7%

9. Szymon Majewski - 40,2

10. Aleksander Kwaśniewski - 38,1%

11. Edyta Herbuś - 37,8%

12. Donald Tusk - 31,1%

13. Jan Rokita - 27,7%

14. Wojciech Olejniczak - 26,7%

15. Kuba Wojewódzki - 26%

16. Lech Wałęsa - 24%

17. Lech Kaczyński - 23,8%

18. Dorota Rabczewska - 22,3%

19. Jarosław Kaczyński - 21,3%

20. Andrzej Lepper - 16,4%

21. Roman Giertych - 13%

22. Józef Oleksy - 11,2%

Polacy chętnie widzieliby w swoich firmach sportowców i aktorów.

Gdyby Adam Małysz i Robert Kubica szukali pracy, dostaliby ją od ręki. Obu chciałoby zatrudnić po prawie 70 proc. Polaków. Najlepszy z polityków, Aleksander Kwaśniewski, zajął w rankingu dopiero 10. miejsce z wynikiem prawie o połowę gorszym.

Ośrodek Badawczy Pentor na zlecenie Życia Warszawy zapytał Polaków o to, kogo zatrudniliby w swojej firmie. Ankietowani mogli wybierać między politykami, dziennikarzami, piosenkarzami i aktorami.

W cenie ciężka praca

Z sondażu wynika, że najmilej widziani w pracy byliby skoczek narciarski Adam Małysz i kierowca rajdowy Robert Kubica.

Ponad 60 proc. osób pytanych przez Pentor widziałoby w swojej firmie znany z telewizyjnego ekranu duet - aktorkę Kasię Cichopek i prezentera Krzysztofa Ibisza (od niedawna wspólnie prowadzą program rozrywkowy "Jak ONI Śpiewają").

Wojciech Cwalina, specjalista od marketingu politycznego, nie dziwi się wynikom sondażu: - Do polityków mamy zdystansowany stosunek, a w blasku ludzi z show-biznesu chętnie się ogrzejemy. Nawet we własnej firmie.

Kłopotów ze znalezieniem pracy nie mieliby również aktorzy znani z polskich seriali - Joanna Brodzik, czyli Magda M. (55 proc.), i Rafał Mroczek - Paweł z "M jak Miłość" (57 proc.).

Ale już tylko 37,8 proc. zatrudniłoby Edytę Herbuś, 26 proc. - Kubę Wojewódzkiego, a zaledwie 22 proc. - Dodę, czyli Dorotę Rabczewską.

Marek Skala, specjalista od PR i szef Instytutu Szkoleń Megalit, komentuje: - Zwycięstwo Kubicy i Malysza nie jest przypadkowe. Ale, jak widać, nie każda gwiazda zyskuje uznanie. Zyskują je ci, których gwiazdorstwo wynika z ciężkiej pracy. A do nich należą i Malysz, i Kubica.

Zdaniem Skały pracodawcy cenią i doceniają pracowników, którzy uczą się i ciężko pracują na swoje sukcesy.

Zaś Wojciech Cwalina ocenia, że słabe zainteresowanie ankietowanych Wojewódzkim czy Doda wynika z tego, że postrzegani są jako osoby kontrowersyjne: - Bywają nieuprzejmi i potrafią zaskoczyć. A pracodawcy niechętnie zatrudniają osoby nieprzewidywalne - podsumowuje Cwalina.

Pogoda dla prezydentów

Jak wynika z sondażu ŻW, wbrew powszechnej opinii, politycy na rynku pracy są mniej atrakcyjnym towarem. Spośród nich zatrudnienie najłatwiej znalazłby Aleksander Kwaśniewski. Byłego prezydenta wzięłoby do swojej firmy 38,1 proc. ankietowanych.
- Na wynik Kwaśniewskiego wpływ ma przede wszystkim 10 lat jego prezydentury, która, mimo drobnych incydentów, oceniana jest dobrze - uważa Marek Skała.

Cwalina popularność Kwaśniewskiego upatruje w jego powrocie na scenę polityczną : - To odkrywanie byłego prezydenta na nowo. Na dodatek umie i lubi pokazywać się w mediach, co przysparza mu sympatyków.

Zaraz za byłym prezydentem jest były kandydat na ten urząd, lider PO Donald Tusk (31,1, proc.), a tuż za nim jego partyjny kolega Jan Rokita (27,7 proc.). Inny były prezydent, Lech Wałęsa, przegrywa oprócz nich jeszcze z szefem SLD Wojciechem Olejniczakiem.

Bezrobotny gaduła

Aż 80 proc. ankietowanych nie zatrudniłoby byłego premiera Józefa Oleksego (SLD).

- Oleksy miał to nieszczęście, że paplał zbyt wiele, a pracodawcy cenią sobie lojalność - mówi Marek Skała (w nagranych na taśmy rozmowach z Aleksandrem Gudzowatym były premier sugerował, że Aleksander Kwaśniewski nie będzie mógł wyjaśnić pochodzenia swojego majątku).

- Józef Oleksy pokazał swoją dwulicowość, obgadując przyjaciół - dodaje politolog dr Rafał Chwedoruk.

Zdaniem Skały, nie ma zbyt dużej różnicy w odbiorze społecznym pomiędzy nielojalnym Józefem Oleksym a pozostałymi politykami.

- Politycy są nieuczciwi i kłamią. A jeśli zostaną przyłapani na kłamstwie, to mówią, że to była polityczna zagrywka. Dlatego nie budzą zaufania jako przyszli pracownicy - mówi Skała.

I tak: Romana Giertycha nie zatrudniłoby 78,8 proc., a AndrzejaLeppera - 75,3 proc. Polaków. Słabo wypadają też Jarosław (69,5 proc.) i Lech (66,6 proc.) Kaczyńscy.

Chwedoruk podsumowuje: - Roman Giertych jest już tak pogrążony, że trudno byłoby znaleźć powód, dla którego warto go zatrudnić. Mało kto pamięta, że jest prawnikiem. Andrzej Lepper? Nawet ci, którzy na niego głosują, nie przyznają się do tego. A bracia Kaczyńscy są identyfikowani jako zawodowi politycy, a to nie jest komplement. Nie zatrudnia się pracowników, o których nie wiadomo, co potrafią.

Agata Kondzińska

POLITYKA NIGDY BYM NIE PRZYJĄŁ DO PRACY

Z Piotrem Misztalem, posłem i właścicielem firmy Intercement, rozmawia Agata Kondzińska

- Zatrudniłby Pan kolegę z sejmowej ławy?

Nigdy, bo przestałem ufać politykom. Nie dotrzymują słowa, a tak nie da się pracować.

- A piosenkarkę Dodę, czyli Dorotę Rabczewską, by Pan przyjął?

Zależy, co miałaby robić. Ale gwiazdy na odpowiedzialne stanowisko bym nie przyjął. Są roztrzepane i chimeryczne.

- A Adama Małysza lub Roberta Kubicę?

Od razu. Oni są solidni, coś osiągnęli. Nie są zepsuci jak politycy.

- Polacy niechętnie zatrudniliby polityka w swojej firmie.

Wcale mnie to nie dziwi. Politycy nie cieszą się jakąś specjalną estymąw społeczeństwie. A obecnie są nawet na cenzurowanym. Co innego znani i lubiani bohaterowie z małego ekranu. Ci mogą być przydatni z punktu widzenia marketingu firmy, która ich zatrudni.

- Ale dlaczego nie politycy?

Jest kilka powodów. Myślę, że przedsiębiorcy mogą się bać tzw. politycznego ogona. Jeśli za bohaterem sceny politycznej ciągnie się CBA, CBS bądź fiskus, to istnieje prawdopodobieństwo, że te instytucje odwiedzą także firmę, w której się zatrudni. A to przecież nikomu niepotrzebne. Polityk jest również "zgraną kartą". Nie wiadomo, ile może z siebie dać i czy będzie oddanym pracownikiem. Polityka ciągnie do polityki i kiedy z niej wypada, to szuka możliwości, aby do niej jak najszybciej wrócić. Pożytek z niego żaden.

- Czy oznacza to, że polityk poza polityką jest skazany na bezrobocie?

Nie zawsze. Większość polityków przeważnie czymś się zajmowała zanim trafiła do polityki. Po skończonej kadencji zawsze mogą tam wrócić. Profesorowie Hausner czy Nałęcz wrócili na swoje uczelnie i są nauczycielami akademickimi. Andrzej Lepper mógłby wrócić na pole i zająć się rolnictwem. W najgorszej sytuacji są młodzi politycy, np. Krzysztof Bosak lub Wojciech Wierzejski. Oni tak naprawdę zaczęli od polityki, więc nie mają do czego wracać. Najważniejsze, żeby po odejściu z polityki dali sobie radę ze społeczną degradacją. A to sztuka, która nie wszystkim się udaje.

- Czyli, jak już zatrudniać, to znanych aktorów, prezenterów lub sportowców.

Tak, to lepszy wybór, ze względu na reklamę i wizerunek firmy. Trudno powiedzieć, jakim pracownikiem byłby Adam Małysz. Na pewno przyciągałby klientów, czego nie zrobiliby już np. Józef Oleksy czy Roman Giertych.

- Aleksander Kwaśniewski jest politykiem, którego Polacy zatrudniliby najchętniej.

No cóż, ja bym go nie zatrudnił. Mógłbym wypić z nim kawę, ale na pewno nie płaciłbym za to, że za chwilę odejdzie z mojej firmy do polityki. Kwaśniewski wypadł dobrze w sondażu tylko ze względu na swoją popularność.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin