Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

REWIA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:08, 11 Lis 2009    Temat postu: REWIA

nr 45 z 09.11.2005 r.

KRZYSZTOF IBISZ I ANNA NOWAK - JUŻ NIEDŁUGO BĘDĄ RODZICAMI!


[link widoczny dla zalogowanych]

- Nie mamy po 20 lat. Nie możemy zbyt długo czekać - mówili. I udało się! Właśnie spełnia się ich marzenie.

Bardzo chciałbym mieć córkę. Ja myślę, że to jest tak, że jak mężczyzna kocha kobietę, to chciałby mieć z nią dziecko, miniaturkę kobiety, którą kocha - tak Rewii mówił Krzysztof Ibisz rok temu. Już wtedy żył myślą o ślubie, delektował się szczęściem odzyskanej po latach miłości.

- Ilekroć patrzę na Anię, to ze wzruszeniem. To jest ta sama osoba, którą pamiętam z czasów, gdy razem chodziliśmy do ogniska teatralnego. Pamiętam, że od razu mi się spodobała, jej czarne włosy... Pamiętam, jak wtedy sobie pomyślałem: to jest kobieta dla mnie, kobieta na życie - opowiadał.

Ale pamięta też i inne rzeczy. Serię niewybaczalnych błędów, pochopnych decyzji, które sprawiły, że zerwali znajomość, oddalili się od siebie. Mimo, że los uparcie ich do siebie popychał, dając im, raz po raz, coraz to nową szansę.

Aż wreszcie zdecydowali się z niej skorzystać. Po 20 latach, prawdopodobnie już naprawdę w ostatnim momencie. - Z jednej strony mógłbym oczywiście powiedzieć: szkoda, że tak się stało, mielibyśmy już odchowane dzieci. Ale z drugiej strony, czy nasz związek wytrzymałby wtedy to ciśnienie młodości? Czy potrafiłbym być z jedną kobietą, pielęgnować ten związek i umieć go docenić? - zastanawiał się Krzysztof Ibisz. Dziś jest do tego gotowy i tylko tego pragnie. Decyzja o ślubie, o urodzeniu dziecka, była dla obojga oczywistością, czas naglił. - Nie mamy po 20 lat. Nie możemy zbyt długo czekać - mówił Krzysztof. No i udało się! To, co jeszcze niedawno było ich nadzieją, marzeniem, spełnia się: będą rodzicami. Ania Nowak spodziewa się dziecka! Rozwiązanie planowane jest za trzy miesiące. Oboje bardzo przejęci są zadaniami, które ich czekają, ale pełni dobrych myśli, ambitnych planów. - Zorganizujemy sobie wszystko, żeby perfekcyjnie działało. Poradzimy sobie!

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:38, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 7 z 15.02.2006 r.


KILKANAŚCIE DNI TEMU PRZYSZEDŁ NA ŚWIAT ICH SYN! SĄ JUŻ W DOMU! DZIECKO SPOD ZNAKU WODNIKA!


To była ich świadoma, wspólna decyzja. Trudna, bo Anna zbliżała się do 40. Wcześniej przeszła dwie operacje i lekarze ostrzegali ich, że mają małą szansę na naturalną ciążę, że powinni uzbroić się w cierpliwość i przemyśleć także inne rozwiązania. Łącznie z metodą in vitro.

- Pojechałam do Niemiec na plan serialu "Lindenstrasse". Bohaterka, którą gram, ma fioła na punkcie tego, żeby mieć dziecko. Akurat grałam erotyczną scenę na kuchennym stole i okazało się, że cud istnienia już się stał. Byłam w ciąży - opowiadała Anna Nowak w wywiadzie. To był piąty tydzień. Już pierwsze USG pokazało, że będzie to chłopiec. Wybierali dla niego imiona: Poncjusz, Hektor, Achilles, Maximus, im dziwniej, tym lepiej, choć decyzji nie podjęli do końca. To był prezent od losu. Tak Anna Nowak zareagowała na fakt, że jest w ciąży.

Nie spodziewała się tego!
Jeszcze kilka lat temu nie spodziewała się, że zostanie mamą, a już na pewno nie tego, że ojcem jej dziecka będzie właśnie Krzysztof. Wielka miłość, burzliwe rozstanie, potem wiele lat, kiedy nie wiedzieli nic o sobie. Spotkanie po latach, kiedy on był już po rozwodzie, decyzja o tym, że chcą być razem, potem także decyzja o ślubie. Wspólny dom, wspólne plany, dziecko. Tak jak jego pierwsza żona ma na imię Anna. Kilkanaście dni temu śliczny, zdrowy chłopak przyszedł na świat w jednym z warszawskich szpitali w wyniku zabiegu cesarskiego cięcia. Krzysztof Ibisz przez cały czas towarzyszył żonie. - Jestem bardzo szczęśliwy - mówił dziennikarzom na gorąco - Wycałowałem już Anię i synka. 41-letni dziś gwiazdor Polsatu ma świadomość błędów, które popełnił i wie, że nie popełni ich po raz drugi. Chce widzieć, kiedy jego syn zaczyna mówić, chodzić, jak rosną mu pierwsze zęby, chce pokazywać mu świat. Dziś wie. że to jest ważniejsze niż praca.

[link widoczny dla zalogowanych]

Drugi syn Krzysztofa Ibisza (starszy, Maksymilian, ma dziś 5 lat) przyszedł na świat pod znakiem Wodnika. Osoby spod tego znaku często fascynuje wszystko, co nowe, odmienne. Nie lubią sztywnych zasad, dlatego częściej niż inni wybierają wolne zawody. Także częściej niż inni wolą żyć w wolnych związkach. Pod znakiem Wodnika urodzili się między innymi: Krzysztof Kolumb, Tadeusz Kościuszko i Ronald Reagan.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:04, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 11 z 15.03.2006 r.

KRZYSZTOF IBISZ I ANNA NOWAK - NIE WIERZCIE W TO, ŻE SIĘ ROZSTALIŚMY!


- Pisano o mnie różne rzeczy. Jeśli to była prawda, nie złościłem się. Tym razem mam już tego dość. Nie odpuszczę!

O tym, że rozstał się ze swoją żoną i zostawił nowonarodzonego synka, dowiedział się na stacji benzynowej. Właśnie tankował paliwo. - Rzuciłem okiem na stoisko z gazetami i oniemiałem - mówi "Rewii" Krzysztof Ibisz.

Jedna z gazet opublikowała zrobione z ukrycia zdjęcia ukazujące, jak prezenter wchodzi do jednego z warszawskich hoteli. Na ich podstawie podano do publicznej wiadomości elektryzującą wiadomość, że gwiazda Polsatu wyprowadziła się z domu, a jego małżeństwo z odnalezioną młodzieńczą miłością sprzed lat, aktorką Anną Nowak, legło w gruzach.

Krzysztof Ibisz jest oburzony i dotknięty. Nieufnie patrzy na mikrofon i nie od razu daje się namówić na rozmowę. - Koledzy dziennikarze, rozumiem, że musicie pisać, taki wasz zawód, ale piszcie prawdę - apeluje. - Nie dajmy się zwariować. Wchodzisz do hotelu, to znaczy zostawiłeś rodzinę, siedzisz sam w restauracji - rozwodzisz się, bo żona ci nie gotuje. Rozmawiasz z jakąś kobietą - to twoja kochanka! Z mężczyzną - jeszcze gorzej, jesteś gejem! Pisano o mnie różne rzeczy i, jeśli to była prawda, nie złościłem się. Tym razem nie odpuszczę! Skoro ze mnie taki drań, skoro postanowiłem Anię i Vincenta porzucić, to dlaczego w ogóle odbierałem ich ze szpitala? Co zresztą ta sama gazeta miesiąc wcześniej również sfotografowała. Ale dość tego! Już skontaktowałem się w tej sprawie z prawnikiem - wyjaśnia Rewii.

Jak było naprawdę? - Istotnie, na początku marca przez pięć dni mieszkałem w hotelu, ponieważ byłem mocno przeziębiony i bałem się rozsiewać wirusy przy malutkim dziecku - tłumaczy poirytowany.

Anna Nowak, w przeciwieństwie do męża, podchodzi do wyssanych z palca doniesień z dystansem i humorem. - Śmiałam się z tego i przekonywałam Krzysztofa, że nie warto na to zwracać uwagi. Może dlatego, że od lat pracuję w Niemczech, gdzie osobom publicznym od zawsze depcze się po piętach i wymyśla na ich temat różne bzdury - mówi. - Co się przejmujesz? Przecież napisano, że to ja, zła żona, wyrzuciłam cię z domu - śmieje się.

Krzysztof Ibisz rozpogadza się dopiero, gdy mówi o synku. - Jest podobny do mnie, ale oczy ma Ani - zachwyca się. - Jest bardzo grzeczny, płacze tylko wtedy, gdy jest głodny, szybko rośnie i ma takie pulchne nóżki! Ania karmi go piersią, ale jak trzeba, dokarmia butelką. Vincent jest smakoszem, bo jedno i drugie bardzo mu smakuje - opowiada.

- Bardzo dużo o nas wiesz, jak na faceta, który mieszka w hotelu - Anna Nowak nawet na moment nie traci dobrego humoru.

Jak Anna Nowak godzi obowiązki mamy z pracą aktorki? - Na razie się tym nie martwię, bo odcinki z moim udziałem nagrane są do końca kwietnia. No, ale w końcu będę musiała wrócić na plan, producenci są elastyczni, wszystko zależy ode mnie - mówi. Na podjęcie decyzji ma jeszcze dużo czasu. - Będziemy tak z Krzysiem układać nasze zajęcia, by synek jak najmniej na tym ucierpiał. Zobaczymy, może we trójkę będziemy wyjeżdżać do Niemiec... - zdradza nam swoje plany.

Dziś cieszą się sobą i swoim dzieckiem. Wieczorami, by oderwać się choć na trochę od codziennych obowiązków, robią z żoną wypady do kina czy na koncerty. - Nawet jeśli posprzeczali się ze sobą i były między nimi ciche dni, to już to dawno za nimi - mówi koleżanka prezentera.

I rzeczywiście, kiedy spojrzeć na nich, jak idą objęci, uśmiechnięci, szczęśliwi, to nie ma cienia wątpliwości, że złowróżbne spekulacje na ich temat były grubo przesadzone.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:27, 12 Lis 2009    Temat postu:

nr 23 z 07.06.2006 r.

PO WYPADKU VARIUS MANX!

ŻYJĄ ZA SZYBKO. JEŻDŻĄ ZA SZYBKO. GINĄ ZBYT MŁODO.

Wypadek samochodowy trwa kilka sekund, lecz jego skutki wiele lat. Czasami całe życie.


Do dziś mam w uszach ten trzask uderzenia, dźwięk pękającej blachy, brzęk tłuczonych szyb. Każdy kto przeżył w miarę poważny wypadek samochodowy wie o czym mówię. To zostaje w człowieku na całe życie - mówi Krzysztof Ibisz. Dwa lata temu miał zderzenie czołowe, kiedy wjechał w niego rozpędzony samochód z przeciwległego pasa. On i jego matka wyszli z tego bez szwanku. Może mówić o szczęściu.

[link widoczny dla zalogowanych]

O takie samo szczęście dla swoich bliskich modlą się dzisiaj rodziny i fani zespołu Varius Manx. Wypadek miał miejsce nad ranem 25 maja. Była niedziela, a w sobotę grali koncert w Miliczu. Samochód prowadzony przez lidera grupy, Roberta Jansona, uderzył w drzewo. Z czterech osób, które były w samochodzie najbardziej ucierpieli kierowca i piosenkarka Monika Kuszyńska, Trafili do Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Jeszcze tego samego dnia Monika przeszła 6-godzinną operację kręgosłupa. W nocy z niedzieli na poniedziałek na stół operacyjny trafił Robert Janson.

Operacja Roberta zakończyła się sukcesem - informację tej treści można przeczytać na oficjalnej stronie zespołu. O Monice nie. Lekarze mają zakaz rozmów z prasą. O ich stanie zdrowia milczy też menedżerka zespołu Monika Paprocka. - Dla dobra ich samych. Są pod odpowiednią opieką. Wierzą, że będzie dobrze - mówi. Szpitala nie opuszczają bliscy i fani. Wiadomo już, że życiu poszkodowanych nic zagraża niebezpieczeństwo, lecz wciąż nic wiadomo, czy będą chodzić. Monika miała zmiażdżone dwa kręgi. - Za wcześnie, by cokolwiek orzec - mówią lekarze.

W ostatnich latach takich wypadków było więcej. Radosław Pazura odzyskał zdrowie, lecz tragedia rodziny jego przyjaciela trwa nadal. W tym wypadku bowiem zginął popularny aktor Waldemar Goszcz. - Chociaż minęły trzy lata, dla mnie i dla mojej córki to zdarzyło się wczoraj. Trudno nam bez Waldka - mówi Rewii Monika Goszcz.

Dramat rodziny Jędrzejczaków przeżywała cała Polska. Śmiertelny wypadek rozdzielił na zawsze kochające się rodzeństwo. Przyczyna? Zbyt duża prędkość i świetny samochód, w którym się jej wcale nie czuje. A właśnie takich samochodów potrzebują ludzie show-biznesu. Żyją szybko, często zmieniają miejsca. Trasy, koncerty występy. Wszystko w biegu. - Każdy z tego świata ma swoje pięć minut, które chce wykorzystać. Dlatego podejmują się zbyt wielu obowiązków. Jednego dnia potrafią dać koncert w dwóch różnych miejscach i muszą na niego zdążyć. A to zwiększa prawdopodobieństwo wypadku - mówi Monika Goszcz. Robert Janson musiał o tym wiedzieć. Miał dobry, bezpieczny samochód. W trasę wyruszył z zespołem dopiero rano, następnego dnia. A jednak...

- Od czasu wypadku zostaję na noc w miejscu, gdzie mam program. Nie jeżdżę zmęczony. Nie jeżdżę po nocy. Nigdy nie siadam obok kierowcy i nikomu nie daję samochodu. Mam zaufanie tylko do siebie. Zawsze jeździłem ostrożnie, a teraz jeszcze sprawdzam prędkość. I uważam na drodze. Bardzo. Zwłaszcza na innych - mówi Krzysztof Ibisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:03, 12 Lis 2009    Temat postu:

06.09.2006 r.

ZBIERALI NA ŻYWNOŚĆ


[link widoczny dla zalogowanych]

O tym, że warto śpiewać, gdy zbierane są pieniądze na szczytny cel, nie trzeba przekonywać gwiazd estrady. Przyjechały do Radomia, by zebrać pieniądze dla głodnych dzieci. To jedyna impreza, gdzie można delektować się talentem zarówno Krzysztofa Kiljańskiego jak i Mandaryny. Można podpatrywać elegancki luz Krzysztofa Ibisza i rozwijającą się inwencję w temacie stroje Moniki Brodki.



Więcej o Programie:

PODZIEL SIĘ POSIŁKIEM - 27.08.2006 r.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:29, 13 Lis 2009    Temat postu:

10.12.2008 r.

GŁOSNY ŚLUB CICHY ROZWÓD

Im więcej miłości w prasie i w telewizji, tym mniej w... życiu - mówiono o tej parze. Jak się okazało, nie bez racji.


Poznali się na targach telewizyjnych, wymienili wizytówkami i numerami telefonów, jednak zadzwonili do siebie dopiero po... trzech latach. Ona była wtedy świeżo po rozstaniu z chłopakiem, planowała wyjazd na rok do Nowego Jorku i nie za bardzo chciała wchodzić w nowy związek uczuciowy. On był niemal o dekadę od niej starszy.

Człowiek całe życie szuka drugiej osoby


Anna Zejdler miała wówczas zaledwie 22 lata, studiowała italianistykę i prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Krzysztof Ibisz był już wówczas znanym aktorem, prezenterem telewizyjnym z zadatkami na świetnego showmana, wreszcie, o czym niewiele osób chyba dziś już pamięta, byłym posłem na Sejm.

- Krzyś zawsze mi się podobał - opowiadała Anna. - Kiedy zaczęliśmy się spotykać, okazało się, że jest uroczym, bardzo dobrym i wrażliwym człowiekiem.

- Człowiek przez całe życie szuka drugiej osoby - mówił z kolei Krzysztof Ibisz. - Ja ją wreszcie znalazłem. Jestem tego pewien! Poprosiłem przecież Anię o rękę...


Krzysztof Ibisz oświadczył się Ani w Rzymie. Podarował jej pierścionek zaręczynowy z pięknym brylantem oprawionym w białe złoto. Młodzi wyznaczyli datę ślubu i zaczęli gorączkowe przygotowania. Ich najważniejszym elementem była suknia.

- Jest biała, podobna do tej, którą nosiła Królewna Śnieżka - chwaliła się Anna,

- Postanowiliśmy, że do ślubu pojedziemy zabytkowym przedwojennym mercedesemm - relacjonował wtedy prezenter. - Długo szukałem, bo musiał być solidny, żeby nie stanął w drodze do kościoła. W końcu znalazłem w... Muzeum Techniki.


Uroczystość zaślubin w pięknym, zabytkowym kościele sióstr wizytek przy Krakowskim Przedmieściu (pomimo różnicy wyznań młodej pary - Ibisz jest rzymskim katolikiem, Anna Zejdler - ewangeliczką) była wyjątkowo dobrze nagłośnionym show- pierwszym w polskich mediach.
Transmitowała go na żywo młoda telewizja TVN, w której Ibisz wówczas pracował, zdjęcia nowożeńców obiegły wówczas całą polską prasę! - Im więcej miłości w prasie, w telewizji, tym mniej w życiu - mówiono jednak wtedy, może złośliwie, może z zazdrością, ale nie bez racji... Codziennie życie nowej rodziny wyglądało jak w bajce.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Odkąd jestem z Anią, wszystko wydaje mi się możliwe i osiągalne - mówił wówczas Krzysztof Ibisz. - To ona daje mi siłę, by stawiać czoło coraz poważniejszym zamierzeniom i wyzwaniom.

- Krzyś bardzo chce mieć syna - opowiadała Anna Ibisz. - Oboje bardzo tego chcemy. Musimy się tylko zastanowić, kiedy. Albo... wcale nie będziemy się zastanawiać!

Zaczęli budowę dużego domu w podwarszawskim Konstancinie, Ibisz prowadził nowe programy, wkrótce też urodził im się syn, Maksymilian. Problemy małżeńskie zaczęły się, kiedy Krzysztof zaczął prowadzić program Bar. Początkowo pracowali przy nim wspólnie - on jako prowadzący, ona odpowiedzialna za promocję i reklamę. Potem Anna otrzymała propozycję pracy jako redaktor naczelna jednego z miesięczników w Warszawie. I przyjęła ją. W praktyce oznaczało to długotrwałą i bolesną rozłąkę.

Rozwód już bez zgiełku, jaki towarzyszył ślubowi


Początkowo Anna przyjeżdżała w weekendy z Warszawy do Wrocławia, gdzie pracował jej mąż, z czasem jednak te odwiedziny stały się rzadsze. Małżonkowie zaczęli oddalać się od siebie. A przecież Krzysztof, który sam wychował się w rozbitej rodzinie, zawsze podkreślał, że jego ambicją jest stworzenie prawdziwego domu... Rozwód Ibiszów odbył się szybko, już bez medialnego zgiełku, jaki towarzyszył ślubowi. Ibiszowie dogadali się w sprawie opieki nad synem i podziału majątku.

Anna i jej nowy partner, Tomasz Walenta, przed półtora rokiem zostali rodzicami małej Mileny.

Krzysztof Ibisz ożenił się aktorką Anną Nowak, swoją miłością z lat szkolnych. Ma z nią syna Vincenta. Ostatnie doniesienia prasowe na ich temat sugerują jednak, że także i to małżeństwo Krzysztofa Ibisza może skończyć się rozwodem...

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:41, 13 Lis 2009    Temat postu:

14.01.2009 r.

PRZEGRYWA KOLEJNE MAŁŻEŃSTWO

Zawsze zabierał głos, kiedy pisano o nim nieprawdę. Teraz milczy.


Pięknymi kobietami otaczał się zawsze.

- Jest przystojny, opiekuńczy i troskliwy - piszą dziewczyny z jego fanklubu.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Krzysztof jest bezpośredni i obsesyjnie wręcz punktualny. Cenię w nim profesjonalizm, pasję i wielki zawodowy entuzjazm - opowiada Patrycja Hanczakowska, jego była asystentka.

- Jeśli na jakiejś imprezie pojawiły się dziewczyny z jego fanklubu, miał dla nich czas. Pozwalał być blisko siebie - wspomina inny współpracownik gwiazdy.

Może zbyt blisko?

Miłość odnaleziona po dwudziestu latach.

A przecież miała to być miłość do końca życia. Anna i Krzysztof byli parą już w liceum. Wspólnie chodzili na zajęcia do kółka teatralnego przy Teatrze Ochota, wspólnie marzyli o karierze aktorskiej. Po maturze jednak ich drogi się rozeszły Anna bardzo przeżyła rozstanie.
Ponownie spotkali się cztery lata temu. Ona była znaną w Niemczech (gdzie mieszkała na stałe) aktorką, on prezenterem i telewizyjnym showmanem, od lat utrzymującym się na topie. Jego pierwsze małżeństwo z Anną Zejdler właśnie dobiegło końca. Oboje uwierzyli, że choć nie widzieli się przez 20 lat, to uda im się wskrzesić to młodzieńcze uczucie. Poza tym, biegająca 40-stki Anna, bardzo chciała urodzić dziecko. W 2005 roku wzięli ślub.
W marcu 2006 roku, kilka miesięcy po przyjściu na świat Vincenta, Krzysztofa lbisza sfotografowano, gdy wchodził nocą do hotelu. Zdjęcia te dały początek fali plotek na temat kryzysu w małżeństwie Ibiszów. Aby dowiedzieć się, jak jest naprawdę, zapytaliśmy go o to.

- To bzdura - mówił Ibisz w rozmowie z Rewią w marcu 2006 roku.

- Przez pięć dni mieszkałem w hotelu, ponieważ byłem mocno przeziębiony i nie chciałem rozsiewać wirusów przy malutkim dziecku.

- Śmiałam się z tych publikacji i przekonywałam Krzysztofa, że nie warto zwracać na to uwagi - dodawała Anna.

[link widoczny dla zalogowanych]

Oboje dali sygnał, że złowróżbne spekulacje na temat ich małżeństwa były mocno przesadzone - nawet, jeśli nie wszyscy dali wiarę ich tłumaczeniom. Do teraz. Ile prawdy jest w ostatnich doniesieniach prasowych na temat Krzysztofa Ibisza? Mówi o wypaleniu, które czuje po czterech latach małżeństwa! A może powód głębokiego małżeńskiego kryzysu jest zupełnie inny? I wcale nie jest nim inna kobieta?

O Fanklubie? Nie, dziękuje!

- Sytuacja jest bardzo trudna - mówi osoba z otoczenia Ibisza.

Anna chorowała, teraz czuje się dobrze, ale bardzo cierpi z powodu tej sytuacji. Opiekuje się ich synem w domu, w którym do niedawna byli tacy szczęśliwi. Próbuje ułożyć sobie życie zawodowe w Polsce. Nie chce rozmawiać z mediami.

Rozmowy odmówił również sam Krzysztof Ibisz.

- Nie będę rozmawiał o moim życiu prywatnym - powiedział nam.

Nawet, jeśli chcielibyśmy porozmawiać tylko o pańskim fanklubie?

- Nie, dziękuję!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:53, 13 Lis 2009    Temat postu:

18.03.2009 r.

PO PRACY JEST DOBRYM TATĄ

W dzień nie ma mowy o pracy. Od rana do poźnej nocy są tylko we dwóch: ojciec i syn.


Od dwóch tygodni sobota znowu jest dla niego najgorętszym dniem tygodnia. Od rana trwają przygotowania do programu Jak oni spiewają. W poprzedni weekend cała ekipa była podenerwowana zmianą prowadzącej. Kasię Cichopek zastąpiła Joanna Liszowska, która przed kamerami konferansjerskie wpadki nadrabiała uśmiechem. To Krzysztof ratował sytuację, podchwytując zawieszone dialogi i niedokończone komentarze koleżanki. Mimo napięcia, które udzieliło się wszystkim występującym, Ibisz wypadł profesjonalnie do ostatnich sekund programu. Jak zawsze. Kiedy uczestnicy muzycznego show odsypiali pierwszy odcinek kolejnej edycji, Krzysztof od wczesnych godzin był już na nogach. Tego dnia nie mógł sobie pozwolić na leniuchowanie. Odkąd jego żona, Ania, zdecydowała się na udział w Tańcu z gwiazdami, to on przez całą niedzielę opiekuje się Vincentem. 3-letni chłopiec mieszka z mamą w domu, który do niedawna zajmowali we troje. Był tam nawet pokój dla Maksymiliana., syna prezentera z poprzedniego małżeństwa. Kilka miesięcy temu Krzysztof przeprowadził się do własnego apartamentu. Wolny czas dzieli między dzieci. Zapewnia, że sprawiedliwie, podobnie jak ojcowską miłość.

Obaj synowie mogą liczyć na wspólne wakacje.

- Chcę, by chłopcy nie byli o siebie zazdrośni, i żeby mogli mieć ojca tylko dla siebie - tłumaczył podczas wakacji w Juracie, spędzonych ze starszym synem. Obiecywał wtedy, że jak tylko Vincent podrośnie, też będą razem wyjeżdżać. Dla 9-let-niego Maksa męskie wypady z tatą są do tej pory najbardziej wyczekiwaną atrakcją. Tak, jak dla młodszego wspólne niedziele.

Gdy Anna Nowak-Ibisz powtarzała kroki do walca angielskiego, Krzysztof z synem przechadzali się po Parku Łazienkowskim. Popołudniem alejki są pełne spacerowiczów, zwłaszcza w dzień taki jak 8 marca, ale prezenter zupełnie nie zwracał uwagi na otoczenie.

- Był skoncentrowany na rozmowie z synkiem, który zasypywał go pytaniami w stylu: Tato, a co to? A po co? - mówi nam osoba, która przyglądała się tej dwójce. Szli niespiesznym krokiem. Krzysztof cierpliwie tłumaczył coś chłopcu, przystając od czasu do czasu, aby kucnąć i spojrzeć małemu w oczy, dać całusa, poprawić szalik i czapkę. Widać było, że troszczy się o synka. Z parku powędrowali za rękę prosto do kwiaciarni po bukiet tulipanów. Możemy się jedynie domyślać, że miała to być niespodzianka dla mamy z okazji Dnia Kobiet i pierwszego udanego występu w telewizyjnym show z życzeniami, aby tańczyła jak najdłużej...

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:33, 13 Lis 2009    Temat postu:

06.05.2009 r.

ROZWÓD Z KLASĄ

Za miesiąc spotkają się w sądzie. To już pewne, l tylko od nich zależy, jakie nastroje będą towarzyszyły ich formalnemu rozstaniu...


Choć to małżeństwo od dawna nie wyglądało tak, jak sobie wyobrażała, nigdy nie brała pod uwagę rozwodu. Jednak ostatnie wydarzenia spowodowały, że to ona pierwsza podjęła zdecydowane kroki i skontaktowała się z panią mecenas - specjalistką od spraw rozwodowych. Tą samą, która pięć lat temu z powodzeniem reprezentowała Krzysztofa podczas rozwodu z pierwszą żoną.

Rozstanie prezentera z dziennikarką Anna Zejdler przebiegało niezwykle elegancko. Żadne z nich nie toczyło wojny - ani o małego wówczas Maksymiliana, ani o majątek. Rozeszli się w przyjaznej atmosferze i do dzisiaj pozostają w serdecznych stosunkach. Czy Anna Nowak-lbisz może liczyć na to samo?

Dowiedzieliśmy się, że pozew rozwodowy Krzysztofa i Anny trafił już do warszawskiego sądu. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na przełom maja i czerwca. Krzysztof wynajął swojego prawnika. Obaj pełnomocnicy mają nadzieję, że sprawa będzie przebiegać kulturalnie.

Nie chce, aby syn ucierpiał z powodu ich decyzji.

Z wywiadów jednak wynika, że Anna bardzo emocjonalnie potraktowała rozstanie z Krzysztofem, że czuje się skrzywdzona. Kiedy mąż obwieścił jej swoje odejście "o mało nie zemdlała".

- Próbowaliśmy ratować nasz związek. Chodziliśmy nawet do specjalisty, i to nie jeden raz - tłumaczył Ibisz.

Decyzja o rozstaniu nie przyszła mu łatwo. Przez trzy miesiące po ważącej o ich wspólnych losach rozmowie mieszkał z żoną i synem.

- Krzyśkowi zależy na tym, żeby móc opiekować się małym Vincentem, aby dostęp do niego nie był utrudniany - twierdzi telewizyjny kolega.

Anna nie chce, aby dziecko płaciło jakąkolwiek cenę za rozwód rodziców. Można jedynie podejrzewać, że kwestią sporną będzie wysokość alimentów. Lecz sam Ibisz deklaruje, że lubi inwestować w synów. Wszystko zatem wskazuje na to, że rozwód zostanie, orzeczony za porozumieniem stron. Bo na powrót i wspólne życie szans już nie ma.
Pozostaje tylko wierzyć, że Anna i w roli byłej żony będzie równie dobrze traktowana jak jej poprzedniczka.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin