Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

ANTENA
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:34, 08 Lis 2009    Temat postu: ANTENA

nr 11 z 04.03.1996 r.

JESTEM TWARDYM FACETEM!


"Telewizja to potwór, który wciąga, pożera, a potem wyrzuca na śmietnik..."

[link widoczny dla zalogowanych]

- To zdumiewające, ulubieniec telewidzów pisze pełen goryczy tekst pod prowokującym tytułem "Chcę być kochany". Przecież nie ma wątpliwości, że widzowie Pana kochają...

Kochają, obdarzają mnie sympatią, traktują jak kogoś bliskiego powierzając mi swoje sprawy. Czasami czuję się jak ściana płaczu. Otrzymuję 40 listów dziennie, wszystkie czytam, choć tylko na niektóre mogę odpowiedzieć. Zatrudniam za własne pieniądze asystentkę, która mi w tym pomaga. Tekst opublikowany w "Wizji" to fragment większej całości. Piszę opracowanie dla Ośrodka Szkolenia i Analiz Programowych TV dotyczące specyfiki pracy na wizji.

- A więc rodzaj analizy naukowej?

Tak. Dobry prezenter musi przede wszystkim być dobrym dziennikarzem. Najistotniejsze jest myślenie o dramaturgii programu i odpowiednie jego sprzedanie. Być może napiszę na ten temat książkę. Na razie robię podyplomowe studia dziennikarskie.

- Ten rok nie będzie dla Pana łatwy - myślę o podwójnym brzemieniu "Wiktora"...

Będzie trudno. W życiu ważna jest świadomość, że istnieją nie tylko osoby życzliwe, ale i wrogowie. Dlatego odbierając statuetkę Wiktora dziękowałem moim wrogom, bo to oni mobilizują mnie do pracy.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Cokolwiek by Pan nie robił, będzie się za Panem snuł "Czar par"...

Jestem dumny, że Bożenie Walter udało się zrobić dobry program rozrywkowy i że właśnie mnie powierzyła rolę prowadzącego. Jednak paradoksalnie w środowisku największym prestiżem cieszą się ci, którzy czytają "Wiadomości", a nie - pożal się Boże - prowadzący programy rozrywkowe, spostrzegani niemal jak półgłówki. Przyzwyczaiłem się już do różnych inwektyw. Felietonista "Rzeczpospolitej" pisze, że mam mózg mniejszy niż inne części ciała, a "Gazeta Wyborcza", że jestem disco-polo polskiej telewizji. To mnie śmieszy.

- Ale procesy pan wytacza...

Tak, jeśli to jest konieczne. Kiedy w pewnym plotkarskim piśmie wyczytałem, że moja dziewczyna jest projektantką mody, a ja wybudowałem sobie dom, uśmiałem się, choć nic z tego się nie zgadza. Ale to było sympatyczne. Gorzej, gdy przekręca się moje nazwisko: Krzysztof - Czar Par - lbisz.

- No tak, nie brzmi to tak dobrze, jak "Julio jesteś czarująca". A czy słyszał Pan, że w szkołach organizuje się zabawy w stylu "Czar par"?

To dla mnie wielka satysfakcja. Nawet otrzymywalem telefony z zaproszeniem do udziału w takich zabawach.

- Czy nie miał Pan pokusy, aby dać odpocząć swej "twarzy" i skryć się w radiu czytając poezje?

Kiedyś przygotowywałem audycje w łódzkim radiu, występowałem w Teatrze Polskiego Radia. Bardziej niż czytanie poezji interesują mnie naukowe opracowania o telewizji. Interesuję się telewizją także z punktu widzenia prawnego. Pracowałem w komisji kultury, kiedy powstawała ustawa regulująca rynek mediów. Warto robić telewizję. Kiedy zaczynałem pracę, nie myślałem, jakie są koszta, nie pytałem za ile.

- Dzisiaj już Pan wie, że telewizja to potwór, który wciąga, pożera, a potem wyrzuca na śmietnik - śmietnik telewizyjny, jak sam Pan to określił we wspomnianym artykule w "Wizji".
Telewizja pochłania bez reszty. Ale to tylko praca. Mogę przecież robić co innego, pisać, pracować dla agencji reklamowych. Mogę nawet myć okna. Robiłem to i całkiem dobrze. Zawsze sobie poradzę. Jestem twardym facetem.

- Świetnie, tylko utrąca mi Pan kolejne pytanie: Czy telewizja jest dla wrażliwych i dobrze ułożonych chłopców?

Tak jest, ale ze skórą słonia. Trzeba mieć poczucie dystansu. Gdybym brał do serca to wszystko, co o mnie mówią, to bym zwariował.

- Cecha Ibisza to zawsze nienaganny wygląd, dobre maniery. Nawet w kamizelce ratunkowej (była taka akcja w Jedynce) poruszał się Pan z dystynkcją...

Cieszę się, że to pani zauważyła. Uważam, że mam obowiązek promowania pewnych postaw i wzorów kultury, zwłaszcza w telewizji publicznej. Wejście na antenę, to nie wejście do pubu czy siłowni. To moja prywatna celebracja.

- A nie buntuje się Pan, gdy stylista ubiera pana w czarny, wysoko zapięty tużurek?

Nie. Ja lubię się zmieniać. Robert Borowski - stylista Jedynki - dba abyśmy we wszystkim czuli się swobodnie. Ale to prawda, że widzowie zaraz dzwonią i dziwią się, że włożyłem strój księdza.

- Modni panowie wpinają do takich tużurków srebrne brosze. Czy jest Pan zwolennikiem męskiej biżuterii?

Mężczyźnie przystoi tylko dobry zegarek. Mam parę zegarków, jeden złoty odziedziczyłem po dziadku. Inny noszę do garnituru, a inny sportowy na siłownię, aby mierzył czas, także w nim pływam.

- Co będzie za parę lat, w jakim miejscu się Pan widzi?

W telewizji. Będę prowadził własny program, największy show, takie opiniotwórcze widowisko z pogranicza rozrywki, publicystyki i polityki. Mam nadzieję, że w programie 1. Scenariusz złożyłem przed rokiem. Wciąż czekam i wierzę, że zrobię ten program.

- Rola prezentera zmienia się...

To się czuje, że dziennikarz prowadzący program jest inny niż parę lat temu. Tę cechę, której nie chciałbym określać, widać u Grażyny Torbickiej czy Kasi Dowbor. Najważniejsze w tym zawodzie, aby nie tracić kontaktu z rzeczywistością, czytać prasę z różnych dziedzin. Zgadzam się z Umbertem Eco, że telewizja jest jak supermarket, w którym płacimy tyle samo, niezależnie od tego, ile weźmiemy z półki. Wierzę, że telewizja łagodzi obyczaje, jeśli tylko nie epatuje krwią i seksem. Chciałbym być profesjonalistą w telewizji. A potem mieć swoje własne życie.

- Z kim Pan bawił się na balu Wiktorów?

Z moją dziewczyną - Zosia Ragankiewicz jest studentką prawa.

- Czy nic więcej nie powie Pan o sobie?

A po co?
- Żeby nie wymyślać, że np. kocha pan dzikie zwierzęta.

Nie mam psa ni kota. Z kwiatów hoduję jukę. Nie zbieram żadnych pamiątek ani bibelotów. Smakiem życia jest przemijanie. Nic się przecież nie powtarza.

- Lubi Pan zmierzch?

Lubię poranek, bo zapowiada nowy dzień. Każdy dzień jest dla mnie ważny, każde spotkanie. Dlatego staram się wszystko planować, żeby moje życie nie toczyło się bezładnie.

Rozmawiała: Hanna Galska


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:35, 08 Lis 2009    Temat postu:

KRZYSZTOF IBISZ KOCHA...

[link widoczny dla zalogowanych]

Odkąd słynna kawiarnia telewizyjna "Kaprys" jest w remoncie, wszyscy przenieśli się do największego barku za tzw. zielonymi drzwiami przy studiu 5. W kolejce do bufetu można spotkać tam nawet Krzysztofa Ibisza w codziennym stroju, czyli blue - jeansowej koszuli (wygląda równie interesująco jak w wyjściowym smokingu). Jest trochę zmęczony - niedawno przeżył trudy przeprowadzki, co jak wiadomo, jest gorsze od trzęsienia ziemi. Wprawdzie pan Krzysztof nie miał w swojej kawalerce zbyt wiele mebli ani kufrów, lecz i tak nazbierało się tych dóbr sporo.

W nowym mieszkaniu na Kabatach (mnóstwo znanych osób będzie tam ze sobą sąsiadowało) miejsca sto metrów i wiele czasu upłynie, zanim do końca je zagospodaruje. Na razie w najbardziej eksponowanym rogu salonu postawił jukę, wiecznie zieloną, którą hoduje od kilku lat. Jest do niej bardzo przywiązany, czyta książki specjalistyczne o roślinach domowych i podlewa je zgodnie z instrukcją. Mężczyzna, który kocha kwiatki? Czy rozmawia z nimi? Do tego nie chce się przyznać, ale zapewne nie będzie takiej potrzeby. Jeśli kawaler niespodziewanie kupuje duże mieszkanie, to znaczy, że nie zamierza długo wieść samotnego życia. Będziemy pierwszymi, którzy o zmianie stanu cywilnego pana Ibisza poinformują. Na razie to jeszcze wielka tajemnica...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:36, 08 Lis 2009    Temat postu:

RYBY

[link widoczny dla zalogowanych]

Krzysztof Ibisz obala wszelkie mity narosłe wokół astrologicznej fazy Ryb. Jest wszędzie. W telewizji, radiu, na okładkach pism... Laureat wielu nagród, zdobywca licznych tytułów. Ostatnio - jeden z najczęściej fotografowanych i opisywanych prezenterów telewizyjnych. Ani słaby, ani bezbarwny - co zwykło przypisywać się reprezentantom tej fazy zodiaku. W jednym z wielu wywiadów mówi o sobie: Telewizja pochłania mnie bez reszty. Ale to tylko praca. Mogę przecież robić co innego, pisać, pracować dla agencji reklamowych. Mogę nawet myć okna. Zawsze sobie poradzę. Jestem twardym facetem.

Czy coś zatem zdradza w nim słabości przypisywane Rybom? Długo szukałam w różnych wypowiedziach Krzysztofa Ibisza, który konsekwentnie buduje image twardziela. I z satysfakcją - bo przecież lubimy tropić czyjeś, nie własne, słabości - znalazłam: "Chcę być kochany". Taki tytuł nosi tekst K.I. opublikowany na łamach "Wizji". Ale czy pragnienie miłości może być interpretowane jako słabość? Choć, akurat omawiając astrologiczny znak, pod którym egzystuje Krzysztof Ibisz, chciałoby się wprowadzić nową wartość, nie znaną dotąd gwiazdom: "Złote Rybki".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:39, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

Wkładasz w swoją pracę tyle serca i ciepła, że potrafiłbyś rozgrzać nawet Eskimosa.

Jolanta

Za każdym razem, gdy widzę Cię w telewizji mam wrażenie, że znamy się od lat.

Anka

Imponuje mi jego profesjonalizm, perfekcyjne przeprowadzanie wywiadów, a także zdolność przekazywania widzom dawki pozytywnej energii.

Marek

Pana miły uśmiech w mgnieniu oka podnosi temperaturę otoczenia.

Joanna

[link widoczny dla zalogowanych]

Spełniamy prośbę pani Krystyny. Sfotografowaliśmy Krzysztofa Ibisza piszącego właśnie dla niej dedykację.

Jestem osobą niepełnosprawną, od 8 lat na wózku inwalidzkim. Moim największym problemem jest pokonywanie odległości. Bardzo rzadko wyjeżdżam z miejscowości, w której mieszkam. Większą część mojej energii tracę na bezustanną walkę z krawężnikami i schodami. W tamtym roku chciałam rozpocząć studia na pedagogice. Niestety, uczelnia kompletnie nie była przygotowana dla takich osób jak ja. Na każde zajęcia musiałabym być wnoszona po schodach. Chociaż jestem optymistką i pogodziłam się już z moim kalectwem, sytuacja ta bardzo mnie zbulwersowała. Dużo czasu spędzam przed telewizorem, a Pan jest moim ulubionym prezenterem. Pukam do wielu drzwi, ale może ty, Krzychu, potrafisz mi wyjaśnić, dlaczego w Polsce potrzeby osób niepełnosprawnych są w tak małym stopniu dostrzegane, dlaczego wciąż jesteśmy na marginesie, a nasze marzenia o studiach, dobrej pracy, rodzinie nie mogą się zrealizować?
Krystyna

Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce mamy 4,5 mln osób niepełnosprawnych. Tragiczne jest to, że nie widać ich na ulicach. Siedzą zamknięci w domach i najczęściej oglądają telewizję. Wszyscy ludzie, którzy interesują się problemami innych, organizacje społeczne, polityczne, powinni zmobilizować się, aby tę sytuację zmienić. Tym ludziom należy pomóc, ale pomóc to nie znaczy litować się. Ostatnia konferencja poświęcona osobom niepełnosprawnym odbywała się pod hasłem "Jedno miejsce pracy to dziesięć razy więcej niż litość". Cały wysiłek powinien skupiać się na tym, aby ludzie ci mogli normalnie funkcjonować w społeczeństwie, studiować, pracować i mieć warunki do założenia rodziny. Zachęcam przedsiębiorców, aby wykorzystywali ulgi i przywileje, które daje im zatrudnianie osób niepełnosprawnych. Mój znajomy, właściciel dużego zakładu poligraficznego, zatrudniający niepełnosprawnych twierdzi, że są to osoby bardzo aktywne zawodowo. Przewyższają niejednokrotnie swoją ambicją i chęcią do pracy innych, całkowicie sprawnfych ludzi. Z powodzeniem wykonują skomplikowane zadania. W momencie, kiedy pokonamy tę barierę zatrudnienia, czyli "damy wędkę, a nie rybę", pokonamy bariery architektoniczne (o co powinna walczyć każda spółdzielnia mieszkaniowa, właściciel domu, szef dyskoteki), ci wszyscy ludzie zaczną normalnie funkcjonować. Poza tym należy pamiętać: w jednej chwili niepełnosprawnym może zostać każdy z nas.

(...)

"Wierzę, że w życiu, jeśli tylko bardzo się chce, można odnieść sukces. Wystarczy pozytywnie myśleć, odrzucić wszystkie kompleksy i pracować. Amerykanie mają dwa popularne powiedzenia: od nędzy do pieniędzy, od pucybuta do milionera."

(...)

"Mój sukces polega na tym, że robię to co lubię i mogę się z tego utrzymać."

(...)
"Wytrwałość, konsekwencja, nieodkładanie rzeczy na później i przekonanie, że wszystko jest możliwe."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:45, 08 Lis 2009    Temat postu:

czerwiec 1996 r.

PO DRUGIEJ STRONIE EKRANU


[link widoczny dla zalogowanych]

Dla uczniów III LO im. Marii Konopnickiej z Włocławka trzynasty czerwca nie był wcale pechowy. Tego dnia bowiem uczestniczyli w wycieczce po Telewizji, zorganizowanej przez zaprzyjaźnionego z "Anteną" pana Zbyszka Gładysza z Biura Handlu i Promocji TVP S.A.

Przewodnikiem po telewizyjnych labiryntach i krętych korytarzach była tym razem pani Beata Leszko, która w czarodziejski sposób wprowadzała młodzież we wszystkie tajniki pracy na ulicy Woronicza. Cała przygoda zaczęła się od Studia 1, na przykładzie którego licealiści dowiedzieli się, jakie są cechy szczególne każdego telewizyjnego studia.

(...)

Na samym końcu wycieczki dzięki energicznej i konsekwentnej postawie pani przewodniczki wszyscy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie z Krzysztofem Ibiszem. Niestety, pan Krzysztof z powodu braku czasu nie rozdawał swych autografów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:46, 08 Lis 2009    Temat postu:

JUŻ PÓŁ ROKU SPEŁNIAMY WASZE MARZENIA

[link widoczny dla zalogowanych]

Chcesz wystąpić w Telewizji?... Niekoniecznie jako ktoś, kto ryzykuje wszystko w "Wielkiej Grze", "Va banque", ktoś niezwykle odważny w "Randce w ciemno" czy ktoś walczący o swoją szansę na sukces. Możesz wystąpić w Telewizji ot tak po prostu przychodząc do studia i przyglądając się nagraniu - jak ryzykują i próbują inni. Już pół roku spełniamy Wasze marzenia.

Kilkuset czytelników "Anteny" po raz pierwszy zobaczyło Telewizję od kulis przypatrując się realizacji różnych programów. Na ławach publiczności "Randki w ciemno" czytelnicy "Anteny", państwo Sońta z Radomia, świętowali swoje "srebrne wesele". Kasia ze Zgorzelca spotkała się z Krzysztofem Ibiszem i innymi gwiazdami Telewizji. Kilkanaście szkolnych wycieczek zaglądało ciekawie do telewizyjnej kuchni i zbierało autografy w korytarzach. Zainteresowani historią wzięli udział w nagraniu "Sensacji XX Wieku". To nie wszystko. Otwierają się nowe możliwości: Proponujemy od dziś rodzinne wycieczki po Telewizji: rodzice z dziećmi, dziadkowie z wnukami... Wszyscy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:47, 08 Lis 2009    Temat postu:

ŁOWCY AUTOGRAFÓW

[link widoczny dla zalogowanych]

Za pięć dwunasta. W hotelu telewizyjnego bloku F czeka już niewielka grupka młodych ludzi. Właśnie podchodzi przewodniczka, pani Beata Leszko z Biura Handlu i Promocji TVP S.A. Zaczęło się.

Najpierw trzeba pokonać kilka stopni prowadzących w głąb bloku F, potem jeszcze kilka w dół, w kierunku studiów. Tak będzie jeszcze kilka razy. Do zwiedzania jest dużo, ale nie wszędzie można dojechać windą. - Jesteśmy do tego przyzwyczajeni - tłumaczy Rafał - W internacie mieszkamy na różnych piętrach. Wind jest mało, więc chodzimy schodami. Przyjechali ze Stołecznego Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. Po zakończonym leczeniu cały czas ćwiczą, żeby utrzymać sprawność fizyczną i równocześnie uczą się w liceum zawodowym lub szkole zasadniczej. Przy studiu 6, w pokoju wydawców, czeka już Krzysztof Ibisz. Tutaj on jest gospodarzem i zaprasza gości bezpośrednio do studia.

Akurat jest przerwa, można więc pokręcić się po reżyserce, zajrzeć do "dziupli", skąd lektor podkłada głos pod obraz. Wszędzie pełno guzików, gałek, suwaków. Trudno się połapać, co do czego służy. Na końcu wreszcie samo studio. Tu akurat Monika Luft przygotowuje się do rozmowy z prezesem Telewizji Ryszardem Miazkiem. W rękach gości pojawiają się notesy. Okazuje się, że większość wycieczki to wytrawni łowcy autografów.

Niestety, zaczyna się nagranie i trzeba wyjść ze studia: Nikt nie daje jednak za wygraną i już na korytarz tłum obstępuje Krzysztofa Ibisza. "Magdzie - Krzysztof Ibisz." Zadowolona właścicielka dedykacji odchodzi na bok. Tak samo Aneta, Kasia, Agnieszka. Na fotelu pod ścianą usiadł Artur. Na pytanie, czy nie zbiera autografów, odpowiada trzeźwo: - Przecież i tak się nie dopcham.

Jest jeszcze niespodzianka - 10 zdjęć z podpisem prezentera. Te zabierają na razie wychowawczynie - Mirosława Korzycka i Anna Tylka. Później rozdzielą je podopiecznym, chociaż same jeszcze nie wiedzą, według jakich kryteriów. Chętnych jest przecież więcej niż zdjęć. (...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:00, 08 Lis 2009    Temat postu:

lipiec 1996 r.

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Fani piszą:

Panie Krzysztofie!

Moim największym marzeniem jest praca w telewizji. Jestem jeszcze licealistką, uczę się dość dobrze. Jeśli chodzi o urodę, nie mam sobie nic do zarzucenia, cechuje mnie duży zasób energii, wytrwałość w drodze do celu. Ale czy to wystarczy? Nie wiem jednak do kogo mam się zwrócić, aby mną pokierował. Może Ty, Krzysztofie, podałbyś mi kilka sposobów jak dostać się do telewizji. Jak to się stało, że sam zacząłeś w niej pracować?

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedyną osobą, którą znałem w telewizji, była pani Bożena Walter. Poznaliśmy się na kursie języka angielskiego przed moim wyjazdem do Kanady. Już wtedy chciałem pracować w telewizji. To pani Bożena podpowiedziała mi, że jeżeli chcę tam pracować, muszę sam coś wymyśleć, mieć dobry pomysł. Powstawał wtedy program dla młodzieży - "Klub Yuppies". Zaproponowałem, że będę układał quizy. Zacząłem je układać, ale była to taka praca od tyłu. Nie pokazywałem się przed kamerami. Tak się złożyło, że nie było osoby, która chciałaby poprowadzić moje konkursy. Gdy proponowałem to swoim kolegom, aktorom z teatru - nie chcieli, więc ja się odważyłem. W ten sposób trafiłem do tej pracy. Kilka sposobów na dostanie się do telewizji: po pierwsze trzeba skończyć wyższe studia. Można się zwrócić do Działu Szkolenia Kadr i Analiz Programowych w Telewizji, który organizuje nabór dla dziennikarzy i przystąpić do rywalizacji. Jeżeli miałaś już jakiś kontakt z telewizją, np. regionalną, i masz dobry pomysł na swój własny program, możesz próbować złożyć konspekt. W ogóle chcieć to móc. Jeżeli masz zdolności dziennikarskie i umiejętności w tym kierunku, dużo silnej woli i wytrwałości, jesteś wyjątkowo pracowita i nie myślisz o łatwym sukcesie, to na pewno osiągniesz swój cel. Powodzenia.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:02, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

ENERGETYCZNA PIGUŁA TELEWIZYJNA

Pani Anna z Częstochowy, Kasia z Lublina, Andrzej z Płocka i wiele innych osób przysłało do redakcji listy z zapytaniem, czy to prawda, że Krzysztof będzie miał w telewizji swój własny, autorski program. Wielu interesują też losy "Czaru Par". Niestety, nie wróci on już na antenę. Podejrzeliśmy jednak, że trwają już na Woronicza gorączkowe przygotowania do uruchomienia nowego programu pt. "Goście Krzysztofa Ibisza". Sam autor zdradził nam kilka tajemnic.

- Energetyczny, optymistyczny, szybki, ten program będzie taki jak ty sam?

Jest to program z gatunku talk-show, ale można powiedzieć bardziej show niż talk, a więc bardziej widowisko. Wszystko potoczy się w szybkim tempie. Będzie to taka energetyczna piguła telewizyjna, trwająca 40 minut, dostarczająca ludziom optymizm.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Po kolei. Jest kilka programów tego typu. Czy ty zaproponujesz coś nowego?

Będą wywiady z gwiazdami, ale także z ludźmi, których nikt nie zna, a którzy z jakichś względów są bardzo interesujący, np. chirurg, który pierwszy w Polsce wykonał specjalistyczną operację. Absolutną nowością są w trakcie programu łączenia na żywo z ulicami miast. W różnych miejscach Polski pojawi się wóz transmisyjny, dzięki czemu będę mógł rozmawiać z przechodniami, przeprowadzać dla nich zabawy, konkursy, quizy (z nagrodami), a oni będą mogli znaleźć się w studio (jakim sposobem - przekonacie się wkrótce). Urozmaiceniem są krótkie montaże z różnych telewizji świata, komentujące rzeczywistość medialną. Stronę muzyczną przejął Band Walk Away (z wyjątkiem pierwszego odcinka, w którym wystąpią dodatkowo Skaldowie). O współpracę poprosiłem także satyryków - a więc będą krótkie monologi pisane przez specjalistów. Chciałbym, aby na antenie zagościli nie tylko ludzie sławni, artyści, ale także ci, którzy "zapalają" lokalne społeczności. W każdym programie będzie więc taka osoba. Wszystko reżyseruje Artur Mościcki, który przez kilka lat pracował w telewizji amerykańskiej i ma doświadczenie z mediami za oceanem.

- Kogo zobaczymy w pierwszym odcinku?

Zaprosiłem panią Irenę Dziedzic, pana Tadeusza Nowogrodzkiego (dziennikarza z Olsztyna). Będzie też wywiad z Mikem Oldfieldem. Czekam jeszcze tylko na zgodę pana Jana Kobuszewskiego. W drugim odcinku gwiazdą będzie pan Jan Machulski. Wszystkich nazwisk jednak nie mogę zdradzić, gdyż wciąż trwają rozmowy.

- To wszystko na jeden raz? ...Nie wiem, jak tak szybkie tempo zniosą głowy telewidzów. Do kogo właściwie kierujesz swój program?

Myślę, że będzie zabawnie i główne zadanie tego programu - to bawić ludzi. Nie jest to na pewno program dla wąskiej grupy intelektualistów, ale dla szerokiej widowni. Dla ludzi, którzy są zmęczeni po pracy i nie chcą słuchać o polityce, poważnych problemach. Szalenie trudno jest bawić ludzi, bawić - oczywiście szlachetnie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Czy wjedzie na tym bicyklu do studia? W tym programie wszystko jest możliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:04, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

Droga Redakcjo!

Mam duże problemy w kontakcie z płcią niewieścią. Kiedy jestem w towarzystwie dziewcząt, łamie mi się głos, nie wiem co powiedzieć. W telewizji widzę często Pana Krzysztofa Ibisza. Chciałbym tak jak on pozbyć się tremy w ogóle w kontaktach z ludźmi. Proszę bardzo, o ile to możliwe, o odpisanie.

Maciek

Panie Krzysztofie!

Mam prawie 30 lat i nigdy nie chodziłam z chłopakiem. Jestem bardzo nieśmiała z natury. Przeszkadza mi to bardzo w życiu. W szkole uczyłam się na poziomie przeciętnym (obecnie pracuję jako laborantka w szpitalu). Myślę, że Pan, Panie Krzyśku, może mi pomóc w zwalczeniu mojej przypadłości. Podziwiam Pana sposób bycia na ekranie... i myślę sobie cicho, że może Pan kiedyś w przeszłości był tak nieśmiały jak ja.

Małgosia

[link widoczny dla zalogowanych]

Nieśmiałość utrudnia życie. Boimy się walczyć o swoje, występować publicznie, a nawet zwrócić komuś uwagę. Myślimy, że ta nieśmiałość to dobre wychowanie. Nic bardziej mylnego. Pocieszające jest to, że znani ludzie też byli kiedyś nieśmiali. O swojej nieśmiałości mówią często publicznie aktorzy, modelki czy dziennikarze. Bożena Walter, autorka "Czaru par", stwierdziła, że najlepszym lekarstwem na jej nieśmiałość było odniesienie sukcesu zawodowego. Każdy z tą nieśmiałością musi się zmagać. Moim sposobem jest częste stawianie się w trudnych sytuacjach, czyli przyzwyczajanie się do pewnych zachowań. Jeżeli wstydzisz odpowiadać w czasie lekcji - zgłaszaj się często do odpowiedzi. Jeżeli nie tolerujesz kłamstwa innych - zwracaj im uwagę. Jeżeli boisz się wystąpień publicznych - jak najczęściej staraj się zabierać głos. Po kilku próbach zobaczysz, że to nic trudnego. Nie ma co narzekać na nieśmiałość. Trzeba ją po prostu zwalczać od zaraz. To moje rady, ale aby podeprzeć się autorytetem, zadzwoniłem do pana Jacka Santorskiego. (...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:49, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

Drogi Panie Krzysztofie!

Daję sobie głowę uciąć, że wielokrotnie spotykał Pan się z podziwem, zazdrością, zawiścią, nawet zwykłych "śmiertelników", że oto udało się Panu dostać do tak fascynującej, przyjemnej, lekkiej, bo dającej mnóstwo pieniędzy i zaszczytów, pracy, nieprawdaż? A jak jest naprawdę, Panie Krzysztofie? Czy to taka ogromna przyjemność być obserwowanym, podglądanym, fotografowanym na każdym kroku? Zachowuje się Pan normalnie - źle - bo przecież wszyscy oczekują od Pana czegoś innego, oryginalnego, niezwykłego. Próbuje Pan więc być inny, ciekawszy - znów niedobrze - ale ten Ibisz to bufon! Czyż nie tak? Ludzie uważają, że "ludzie telewizji" to publiczna własność i muszą oni zachowywać się zgodnie z oczekiwaniami ogółu. Nie ma miejsca na indywidualność. Myślę, że niejeden raz dowiadywał się Pan z gazet, z kim aktualnie śpi, w jakim pałacu mieszka, ile zarabia, jaki ma samochód. Ten to ma dobrze - wzdychają namiętni "czytacze" owych brukowców. Kto doceni fakt, że na swoją popularność musiał Pan bardzo ciężko pracować, o wiele więcej niż przeciętny biurokrata, że wymaga się od Pana o wiele więcej, że musi Pan nieustannie potwierdzać fakt, że jest Pan dobry i coraz lepszy. Praca spikera to nie biurko w kącie pana Jacka czy Bogdana, gdzie nikt nie zagląda i nikomu nic do tego. To co na wizji - znane jest przecież milionom telewidzów. To oni ciągle oceniają, poprawiają, krytykują. Czy nie ma Pan czasem tego wszystkiego serdecznie dość? No i musi się Pan, oczywiście, nieustannie uśmiechać! Krzysztof Ibisz nie może mieć przecież złego humoru. Pewnie, to nie człowiek, to GWIAZDA. Myślę, że wie Pan, co pomogło mi to wszystko zrozumieć. Tak, to właśnie w ten dzień, kiedy stałam rozczarowana na Woronicza, przed tablicą, która niezbicie wskazywała na to, że oto tu mieści się telewizyjne imperium, uświadomiłam sobie, że właśnie tam, w tych niepozornych wieżowcach, ciężko pracują ludzie, których wprawdzie podziwiamy, ale nie potrafimy docenić. Uważamy, że ludziom z ekranu jest łatwiej. Zgoda, ale nic za darmo, prawda? W zamian - niech żyje wieczny stres i pośpiech! Życzę Panu wiary oraz wytrwałości w tym co Pan robi. Jest Pan naprawdę dobry, aby tak dalej.

Pozdrawiam, Agnieszka!

Agnieszko, poruszyłaś kilka istotnych problemów pojawiających się w pracy dziennikarzy, zwłaszcza tych, pokazujących się na wizji. Czasami idę ulicą, nie mam humoru, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, dowiedziałem się o jakiejś smutnej, tragicznej rzeczy lub mam coś do przemyślenia. Podchodzą do mnie ludzie, proszą o autograf, zdjęcia, a ja wtedy nie mam na to ochoty. Jeśli odmówię, to już wiem, że z tej miłości od razu jest bardzo blisko do nienawiści i za chwilę mogę za sobą usłyszeć: "bufon, woda sodowa uderzyła mu do głowy"! To jest dla mnie bardzo przykre.

Większość ludzi uważa, że ja nie jestem swoją własnością, że wciąż muszę być uśmiechnięty, zdrowy, wyspany, mieć tryskający humor. Tymczasem jestem normalnym człowiekiem, który ma swoje stresy i chciałbym mieć taki moment, w którym mógłbym pobyć z tymi problemami sam na sam.

Z drugiej strony mam poczucie, że ludzie nieswojo czują się w moim towarzystwie. Nie traktują mnie normalnie, komentują głośno to, jak wyglądam, to, co robię, nie przejmując się, że jestem w pobliżu.

Umberto Eco w "Zapiskach na pudełku zapałek" powiedział, że gwiazdy, które pokazują się w telewizji, są wyjęte z rzeczywistości. Ludziom w świecie rzeczywistym wydaje się, że one ciągle tkwią w tym telewizorze i tak naprawdę nie istnieją. Tymczasem my naprawdę istniejemy, czujemy i jesteśmy wrażliwi.

Agnieszko, dziękuję za znakomity list. Masz w 100% rację.

Krzysiek Ibisz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:52, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

Szanowny Panie Krzysiu!

Jest Pan szalenie przystojnym mężczyzną. Zawsze podobali mi się wysocy bruneci, a Pan jest idealnym odzwierciedleniem mojego ulubionego typu mężczyzny. Bardzo ciekawi mnie, jaki typ kobiety Pan preferuje? Ładniejsze są brunetki czy blondynki? Wysokie, długonogie modelki, czy przeciętne, ładne kobiety? Zazwyczaj gwiazdy spotykają się z modelkami, a inne panie muszą się wiele natrudzić, by ktoś znany zwrócił na nie uwagę. Chyba Pan nie jest tak powierzchowny, jak większość panów i na pierwszym miejscu stawia charakter kobiety? Na pewno odpowiedź na moje pytania zainteresuje wiele kobiet. Tak cudowny facet, jak Pan, ma z pewnością wspaniałą duszę i zasługuje na miano stuprocentowego mężczyzny.

Kasia

Dziękuję za miłe słowa w Twoim liście. Nie wiem, czy zasługuję na takie komplementy. Kobiety, które mnie interesują? Uwielbiam przede wszystkim kobiety inteligentne, takie, które poszukują swojego miejsca w życiu, które chcą być niezależne. Oczywiście ciągle jesteśmy zależni od kogoś, ale ja mam na myśli chęć pokierowania własnym życiem. Lubię kobiety z poczuciem humoru, ciekawe świata, mające wiele do powiedzenia, zrobienia i wyznaczające sobie ciągle nowe kierunki w rozwoju. Z takimi nie można się nudzić. One są zawsze fascynujące, nie ważne czy są brunetkami czy blondynkami, grubymi czy chudymi, wysokimi czy niskimi. To nie ma znaczenia. Nikt nie może zatrzymać biegnącego czasu i na pewne zewnętrzne sprawy, zmieniający się wygląd, nic nie możemy poradzić. Dlatego, jeśli planujemy związek na lata, to te wszystkie cechy, o których mówiłem, są bardzo ważne.

[link widoczny dla zalogowanych]

Myślałam, że oszaleję ze szczęścia po tym, jak dowiedziałam się, że powstał Twój club. To kolejny argument świadczący o tym, że myślisz o wszystkim, a w tym przypadku pomyślałeś o fankach. Dziękuję w imieniu wszystkich kochających Cię dziewczyn.

Iza

Zastanawiałam się, po co Ci ten Fan Club w gazecie. Czy rzeczywiście chcesz pomóc? A może to kolejny szczebelek do Wielkej Pani Telewizji? W każdym razie życzę powodzenia! Jeżeli pomożesz choć jednej osobie, możesz być z siebie dumny, bo to jest o wiele ważniejsze od pomagania wszystkim.

Agnieszka

[link widoczny dla zalogowanych]

Krzysztofie!

W "Antenie" nr 29, w rubryce horoskopów, Jaga Rey pisze o Twojej słabości: "Chcę być kochany". Czy taki człowiek jak Ty, Krzysztofie, może być samotny, czy rzeczywiście to pragnienie miłości można uznać jako słabość?

Andrzej

Każdy może być samotny, nawet w tłumie ludzi i wśród przyjaciół. Sami przyjaciele, koleżanki, koledzy, rozmaite znajomości nie gwarantują nam poczucia bycia kochanym. Muszę powiedzieć, że ja lubię samotność i nawet często uciekam w samotność. Wiem, że samotność jest często największą tragedią ludzi, ale jednocześnie wiem, że każdy z nas poszukuje samotności, żeby móc się skoncentrować na tym, co robi, "wrócić do źródeł". Takie chwile przeżywam, np. na Mazurach, siedząc gdzieś tam na pomoście, a także wtedy, kiedy pływam na desce surfingowej i słyszę tylko wiatr i fale. Czuję się wtedy cudownie samotny. Podobne wrażenia i skupienie na własnych myślach towarzyszą mi w kościele. Potrzebuję takich chwil, kiedy nikt ode mnie niczego nie chce, o nic mnie nie pyta, kiedy mam czas tylko dla siebie. Zdaje się, że ci, którym ta samotność ciąży - uciekają od niej, a ci, którzy nie są samotni, marzą znowu o takich chwilach, aby być przez chwilę sam na sam z sobą. Nigdy właściwie nie mamy do końca tego, do czego dążymy, ale ja myślę, że to ma sens, że ciągle jesteśmy w drodze.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:54, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

Panie Krzysztofie!

Dwukrotnie pisał pan o paleniu papierosów, ale było to bardzo ogólnie. Mnie, człowiekowi, który od osiemnastu lat tkwi w tym nałogu, samo straszenie rakiem płuc, podawanie liczb o umieralności palaczy itp. nie wystarcza, aby z tym skończyć raz na zawsze. Oczekiwałbym raczej więcej konkretnych rad. Słyszałem na przykład, że niekiedy akupunktura pomaga rzucić palenie. Nie znam się na tym, a w moim miasteczku nie ma specjalisty od akupunktury. Może pan wie coś na ten temat.
Karol

Cześć Krzychu! Mam dwadzieścia trzy lata, od 6 lat palę papierosy, 10 dziennie. To straszne! Próbowałam różnych sposobów, aby się uwolnić od tego, ale zaraz po odrzuceniu papierosów czułam się fatalnie. Rozdrażniona, wściekła na wszystkich, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Ponieważ pisałeś już na ten temat, błagam poradź, jak przezwyciężyć te stany.

Kasia

[link widoczny dla zalogowanych]

Podobnych listów od palaczy otrzymałem dużo. Wynika z nich jedno: bardzo trudno jest walczyć z tym nałogiem. Dlaczego? Postanowiłem więc spytać specjalistę. Doktor Wiesław Salach, kierownik Stołecznego Centrum Akupunktury w Warszawie, prowadzi kuracje antynikotynowe. Zachęcam Was do skorzystanie z jego rad:

Nikotyna wpływa szkodliwie na cały organizm człowieka. Działając na centralny układ nerwowy pobudza lub uspokaja, zależnie od dawki. Palacz sięga po papierosa w dwóch sytuacjach: kiedy jest zdenerwowany pod wpływem stresu - aby się uspokoić, ale także podczas miłej pogawędki z przyjaciółmi dymek z papierosa jest przyjemnym dodatkiem. W ten sposób samopoczucie jest regulowane nikotyną. Palacz nie zastanawia się, czy papieros go uspokaja, czy pobudza. Pali z prostego powodu - papierosy dają mu dobre samopoczucie. Dlatego, kiedy rzucamy ten nałóg, spostrzegamy, że dzieje się z nami coś dziwnego. Brak uspokajającego działania nikotyny sprawia, że jesteśmy nerwowi, kłótliwi, wszystko nam przeszkadza. Druga grupa nieszczęśników, których papieros do tej pory pobudzał, czuje osłabienie, brak energii, inicjatywy. Są to objawy tak zwanego głodu nikotynowego. I tutaj zachęcam swoich pacjentów (Ciebie Kasiu również), aby pomogli sami sobie, podjęli aktywną, twórczą walkę z papierosem.

(...)

dr Wiesław Salach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:57, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

[link widoczny dla zalogowanych]

Panie Krzysztofie!

Zawsze mnie interesowało, czy ma Pan wśród swoich kolegów z pracy dużo przyjaciół. Rywalizacja na ekranie: kto jest ładniejszy, kto lepiej przeprowadzi wywiad, kto będzie na topie, to musi być bardzo stresujące. Czy w takiej atmosferze jest miejsce na przyjaźń? Jak Pan sobie dobiera przyjaciół?

Paweł

Często spotykamy ludzi o podobnym poziomie profesjonalizmu. To co obserwuję wśród prezenterów Jedynki, to dobra, pozytywna rywalizacja: każdy chciałby mieć lepszy wywiad, lepszego gościa itd. Jest to taka gra fair, która podnosi nas wszystkich do góry. Polega na tym, że porównujemy się między sobą, nie po to, aby się krytykować wzajemnie, ale żeby być "lepszym" dla telewidzów i dla siebie nawzajem. Takie wspólzawodnictwo może być bardzo inspirujące. Zasady pozytywnej rywalizacji wynosi się jeszcze z domu, ze szkoły. Doświadczyłem również, że bardzo ważne jest to, jakich dobieramy sobie przyjaciół. Zawsze staram się, żeby byli oni tacy, jakim ja sam chciałbym być. Uważam, że nic nie działa na nas gorzej niż ziarna niepewności dawane nam przez innych ludzi. Na przykład chcesz iść na studia, na prawo. Spotykasz znajomego, a on ci mówi, jakie to trudne studia, jak dużo trzeba się uczyć. Takie ziarenko niepewności szybko kiełkuje i sam już nic wiesz, czy masz realizować swój zamiar. Dlatego, jeżeli otaczamy się ludźmi, którzy żyją aktywnie, pracują na swój sukces, myślą pozytywnie, traktując innych życzliwie - to my stajemy się tacy sami. Działamy na siebie w życiu jak lustra, odbijamy się wzajemnie.

Dlatego staram się mieć przyjaciół, którzy byliby zadowoleni z życia, bo to mi się natychmiast udziela, a mój optymizm udziela się innym. Czyli wzajemnie podciągamy się do góry.

Już wkrótce dowiemy się, co dzieje się na planie programu "TiVi szoł IBISZA" oraz o czym rozmawiał on podczas spotkania z czytelniczką "Anteny".

[link widoczny dla zalogowanych]

Drogi Krzysztofie!

Bardzo się cieszę, że masz swoją stronę w "Antenie". W numerze 29 przeczytałam, cytuję: "...miałem szczęście, bo sam nigdy nie zacząłem palić". Twoje słowa! Może to śmieszne, ale gdy je przeczytałam, przypomniało mi się pewne zdjęcie z "Przyjaciółki". Twoje zdjęcie (a może się mylę?). Masz przecież w ustach papierosa. Proszę Cię o choćby krótki komentarz do mojego listu. Króciutkie wyjaśnienie... bo chyba wypada. Sam przyznasz, że Twoje słowa w zestawieniu z tym zdjęciem są intrygujące.
Joanna

Joasiu, gratuluję rewolucyjnej czujności! Dociekliwość to dobra cecha, szczególnie dla dziennikarza. Sam nigdy nie zacząłem palić. Owszem, wiem jak smakuje papieros, ale nigdy nie paliłem nałogowo. Zdjęcie, które przysłałaś zostało zrobione w Łodzi, w czasach, kiedy studiowałem w Szkole Filmowej. Panowała wtedy moda na zdjęcia pozowane, w różnych strojach, z różnymi rekwizytami. Jednym z nich jest właśnie nie zapalony papieros pożyczony od kolegi.

Facet z aparatem, za mną, to Grzegorz Emanuel, kumpel ze studiów, obecnie aktor Teatru Studio.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:59, 08 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Co 2 tygodnie Krzysztof prowadził stałą rubrykę w tygodniku "Antena", zatytułowaną "Fan Klub Krzysztofa Ibisza". Można było znaleźć tam korespondecję Krzyśka z fanami oraz najnowsze informacje odnośnie jego osoby.

Ania Kawecka

[link widoczny dla zalogowanych]

Szanowny Panie Krzysztofie!

Po lekturze wywiadów przeprowadzonych z Panem można się domyśleć, że wyrazy uznania i sympatii przyjmuje Pan chętnie, ale nie powodują one, że chodzi Pan "z głową w chmurach". Listy, telefony, szepty na ulicy, w sklepie.

W związku z tym mam pytanie: Czy popularność jest dla Pana w niektórych sytuacjach uciążliwa?

P.S. Jeżeli to możliwe, to prosiłabym o zdjęcie z autografem.

Marek

To prawda, popularność może stać się balastem. Widzimy to śledząc niektóre kariery filmowe (np. Marilyn Monroe) czy telewizyjne (gwiazdy muzyki, które kończą się tragicznie). Uważam, że mnie to nie grozi, ponieważ moim celem jest uprawianie zawodu, który lubię, a nie zdobycie popularności samej w sobie. Popularność towarzyszy po prostu mojemu zawodowi, jest jednym z jego elementów i staram się podchodzić do niej z sympatią. Skupiam się tylko na pracy, na tym, co lubię robić, co jest moją pasją. Wszystkie inne aspekty, zarówno popularność, jak i to, że część ludzi mnie nie lubi, że narażony jestem na różne nieprzyjemne sytuacje, pozostają gdzieś obok.

[link widoczny dla zalogowanych]

Krzysiu!

Skończyłam właśnie liceum, klasę germanistyczną. Zdawałam na ten kierunek na studia, ale się nie dostałam. Tak naprawdę to chyba dlatego, że nie lubię tego języka. Zawsze chciałam zostać psychologiem, ale moi rodzice pokierowali mną inaczej. Teraz siedzę w małej mieścinie i się nudzę, nic mi się nie chce robić, nie wiem, czy kiedykolwiek stąd się wyrwę. Gdy otwieram jakąś książkę, zaraz ją odrzucam i cały czas sobie wymawiam: po co się tak męczę i tak się nie uda. Co powoduje, że chce się Panu pracować? I jeżeli można zapytać, ile Pan zarabia?

Monika

Na początku w telewizji zarabiałem grosze, ledwo mogłem się z tego utrzymać. Nigdy nie dbałem o pieniądze, nie wykłócałem się. One przyszły same i później okazało się, że w miarę przyzwoicie zarabiam. Nie myślę o pieniądzach w sensie tej głównej nagrody za moją pracę. Najważniejsze jest, że robię to co lubię. Bo wszystko, co robimy z pasją - robimy dobrze. Jeżeli do czegoś się zmuszamy, nigdy nie będziemy w tym dobrzy, a czasem może się to stać naszym przekleństwem. Uważam, że jeżeli jesteś na studiach, które Cię nie pasjonują, zmień je. Jeżeli jesteś wśród przyjaciół, którzy Ci nie odpowiadają, zmień ich. Nie bój się porzucić tego wszystkiego, ponieważ w pracy, której nie lubisz, zawsze będziesz średni, zawsze będziesz taki sobie. W pewnym momencie należy powiedzieć: zmieniam swoje życie i zacząć realizować tę myśl. To samo dotyczy relacji międzyludzkich. Czasem nie wiemy, jaką podjąć decyzję, ale lepiej podjąć tę decyzję ryzykując (ponieważ mamy wtedy szansę na jakieś zmiany) niż tkwić w sytuacji, w której czujemy się nieszczęśliwi. W myśl powiedzenia: lepiej zakochać się nieszczęśliwie, niż nie kochać wcale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin